Wielki powrót do szkół PRZED wakacjami? To może zależeć od województwa!

Zarówno rodzice jak i uczniowie nie mogą doczekać się powrotu do szkoły. Wszyscy zmęczeni są już przedłużającą się izolacją i niepewnością związaną z dalszym tokiem roku szkolnego. Czy wakacje będą w terminie? A może ich kosztem wydłużony zostanie zaburzony rok szkolny? Czy będzie możliwy powrót do szkoły przed końcem roku szkolnego, a jeśli tak, to czy w całym kraju? 

Plan odmrażania gospodarki opublikowany przez rząd w połowie kwietnia zakładał, że w III etapie odmrażania gospodarki – a nadchodzi on prawdopodobnie wielkimi krokami i powinien zacząć się w przyszłym tygodniu – zostaną uruchomione zajęcia opiekuńcze dla dzieci z klas I-III szkół podstawowych. Miałoby to pozwolić rodzicom na powrót do pracy, a ZUS-owi dać oddech finansowy, bowiem miliardy złotych wydawane są obecnie m.in. właśnie na zasiłki opiekuńcze.

 

ZOBACZ TEŻ: Dramat gwiazdy „RANCZO”: „Wierzę, że już nie cierpisz…”

 

Jak donosi portal fakt24.pl w rządzie pojawił się jednak pomysł, aby do szkół mogły wrócić także dzieci ze starszych roczników. Jednak nie będzie to dotyczyło całego kraju w równym stopniu, a przede wszystkim tych miejsc, w których liczba zachorowań na koronawirusa jest najmniejsza.

 

Są regiony w Polsce, które mają bardzo wysoką liczbę zachorowań, są regiony, które mają bardzo niską liczbę nowej zapadalności; przez najbliższe kilka dni zobaczymy, jak wygląda opanowanie ognisk na Śląsku i wtedy będziemy decydowali, czy robimy dwie prędkości czy w całej Polsce te działania będą takie same

– powiedział minister zdrowia Łukasz Szumowski w rozmowie dla PAP.

 

W gronie pierwszych otwartych szkół byłyby placówki z tych regionów, gdzie jest mało chorych oraz gdzie występuje tzw. wykluczenie cyfrowe – a że zazwyczaj jedno idzie w parze z drugim, to wybór takich gmin i powiatów byłby stosunkowo prosty.

 

Rodzi to jednak wiele pytań, bowiem nie wiadomo jak będą rozwiązane pewne wątpliwości wokół zajęć opiekuńczych w szkołach. Czy dzieci chodzące do szkoły będą się tam uczyć? A jeśli tak, to czy nauczyciele będą musieli pracować dwa razy tyle, najpierw przygotowując lekcje „realne”, a potem te „wirtualne”? Jeśli nie, to czy dzieci chodzące na zajęcia opiekuńcze będa musiały po powrocie do domu dopiero siadać do komputerów i odrabiać zadane lekcje? Co ze stołówkami szkolnymi – czy będą funkcjonowały?

 

Miejmy nadzieję, że te wątpliwości zostaną szybko rozwiane i poznamy plany rządu na najbliższe dni i tygodnie.

Komentarze