Wody oceanu rozświetliły się na NIEBIESKO. Pierwszy raz od 60 lat

Plaże w Acapulco w Meksyku doświadczyły tego zjawiska po raz pierwszy od ponad pół wieku. Woda morska po zmroku zaczęła nabierać pięknej niebieskiej poświaty. Jak do tego doszło i czy nieobecność ludzi na plażach ma z tym cokolwiek wspólnego? 

„Winowajcą” całego zamieszania jest bioluminescencyjny plankton, którego niesamowitą właściwością jest właśnie świecenie po zmroku. Cudowny spektakl widziało na żywo zaledwie kilka osób będących w okolicy. W związku z epidemią koronawirusa turystów w Acapulco nie ma, dlatego niewielu było świadków tego wspaniałego zjawiska.

 

ZOBACZ TEŻ: Palacze bezpieczniejsi przed koronawirusem? Zaskakujące wnioski naukowców

 

Oczywiście w sieci zawrzało, bowiem popularność zdobyła sobie teoria, że podobnie jak wiele innych zjawisk przyrodniczych tak i to jest zasługą ogólnoświatowej kwarantanny, izolacji i ograniczenia wpływu ludzi na środowisko. Tym jednak razem nie ma to nic do rzeczy. 

 

 

 

Do sprawy odniósł się biolog i Enrique Ayala Duval, który wytłumaczył dokładnie jak powstaje takie zjawisko:

 

Bioluminescencja to światło powstałe w wyniku reakcji biochemicznej, w której biorą udział lucyferyna (białko), tlen cząsteczkowy, ATP (adenozynotrifosforan) i enzymem lucyferaza. Lucyferyna zostaje utleniona z udziałem lucyferazy, który przyśpiesza reakcję, a ATP zapewnia energię niezbędną do przeprowadzenia reakcji

 

Na innych plażach Meksyku takie zjawiska mają miejsce znacznie częściej, zazwyczaj rokrocznie, np. na Isla Holbox, a także w Parku Narodowym Chacahua.

Komentarze