Wpadł w szał, bo rozmawiała z byłym chłopakiem. „Mieszkanie tonęło we krwi”

Mateusz C. był bardzo zazdrosny o Kamilę. Gdy ta na spotkaniu ze znajomymi, w jego mniemaniu, zbyt długo rozmawiała z byłym chłopakiem wpadł w szał. Gdy tylko wrócili do mieszkania postanowił dać jej nauczkę. Doszło do niewyobrażalnej makabry.

Do zbrodni doszło 7 maja 2017 roku w Lublinie. Mateusz C. z dziewczyną grillowali wraz ze znajomymi w wąwozie niedaleko bloku, w którym mieszkali. Impreza skończyła się późno w nocy. Mężczyzna już wtedy czynił wyrzuty Kamili, że za długo rozmawiała z byłym partnerem. Jednak dopiero w mieszkaniu doszło do dramatu.

 

Chwycił tłuczek do mięsa i co najmniej kilka razy uderzył dziewczynę w głowę. Potem dusił ją i dźgał nożem. Kamila, dopóki była przytomna, próbowała się bronić. Potem zbrodniarz już tylko maltretował bezwładne ciało

 

– brzmiała opinia śledczych przytoczona przez Super Express

 

Po morderstwie Mateusz usiłował zapakować zwłoki dziewczyny do walizki. Zadzwonił też do swojej matki i powiedział, co zrobił. Następnie wyszedł na okno swojego mieszkania na 11 piętrze i zaczął krzyczeć, że zabił swoją dziewczynę i siebie też zaraz zabije.

 

ZOBACZ: Zwyrodniały ojciec gwałcił swoją córkę i jej koleżanki! Jego tłumaczenia to istne WARIACTWO

 

Pod blokiem strażacy rozstawili poduszki, tzw. skokochrony, a policja w asyście strażaków forsowała drzwi do mieszkania. Policjant, który pierwszy wszedł do środka powiedział, że przez dziesięć lat pracy w policji nie widział czegoś takiego. Mieszkanie było całe we krwi. A z walizki wystawały zwłoki dziewczyny z pogruchotaną czaszką.

 

W tym momencie sprawca skoczył. Na szczęście drzewo pod blokiem i skokochrony zamortyzowały upadek na tyle, że Mateusz C. przeżył. Po kilku miesiącach stanął przed sądem, który nie dopatrzył się żadnych okoliczności łagodzących i skazał go właśnie na dożywocie. Wyrok nie jest prawomocny.

 

se.pl/ foto: policja/zdjęcie ilustracyjne

Komentarze