Wpadła przez niezapięte pasy. Gdy policjanci spojrzeli na jej opony, zdębieli!

Choć koronawirus szaleje w całej Polsce, życie musi się toczyć w miarę normalnie. Stąd funkcjonariusze drogówki dalej wykonują swoje obowiązki i łapią nieodpowiedzialnych kierowców. Ta 34-letnia kobieta i jej samochód zaskoczyły jednak nawet doświadczonych funkcjonariuszy. 

Policjanci z Jeleniej Góry zatrzymali audi 34-letniej kobiety. Kierująca wpadła dlatego, że mundurowi zauważyli brak zapiętych pasów. Ale przy okazji przeglądania jej dokumentów postanowili też obejrzeć samochód, który zatrzymali. Szybki rzut oka na tylną oś sprawił, że policjanci zdębieli.

 

ZOBACZ TEŻ: To włoskie miasteczko WYGRAŁO z koronawirusem. Jak tego dokonali?

 

Okazało się, że na tylnych oponach audi nie ma nawet śladu po bieżniku! Przypominały one bardziej opony typu slick używane w czasie wyścigów Formuły 1. Jednak ani Audi nie wyglądał na bolid, ani 34-latka nie była Robertem Kubicą.

 

Polskie prawo dopuszcza minimalną głębokość bieżnika przy oponach letnich na 1,6mm, zaś przy zimowych na 4mm. W związku z tym funkcjonariuszom nie zostało nic innego jak zatrzymać kobiecie dowód rejestracyjny. 

 

I tu objawia się kolejna niedorzeczność całej sytuacji. Przejrzenie dowodu rejestracyjnego dowiodło, że samochód zaledwie dwa dni wcześniej przeszedł przegląd, o czym świadczyła pieczątka. Teraz policjanci zastanawiają się, czy diagnosta również nie powinien usłyszeć zarzutów.

 

Kobieta tymczasem została odesłana na najbliższą stację wymiany opon. Szkoda, że nie myślała ona o tym, że taką jazdą może spowodować zagrożenie dla innych uczestników ruchu.

Komentarze