W czwartek poprosili o pomoc. Już w piątek dowiedzieli się, że biznesu zamykać nie muszą. Niecałe 24 godziny wystarczyły na zebranie ponad 30 tys. złotych.
– Jestem w szoku. Nie wiem, co powiedzieć – powiedział jeden z właścicieli. Dodaje jednak, że było mu wstyd. Nie ukrywał także żalu jaki ma do rządu.
Dwa dni temu właściciele zastanawiali się, czy uda im się przetrwać kolejny miesiąc obostrzeń. W wyniku ich wprowadzenia lokal właściwie nie funkcjonuje. Na szczęście z pomocą przyszła zbiórka pieniędzy. Właściciele zebrali tam ponad 33,7 tys. złotych. To znacznie więcej niż zakładali. Suma nadal rośnie.
– Jestem w szoku. Przedwczoraj zrobiliśmy post na Facebooku o zrzutce. Pozytywny odzew w komentarzach mnie zamurował. Z bólem serca wczoraj zrobiłem tę zrzutkę i nie wierzę. Reakcja naszych gości jest po prostu wzruszająca. Nie wiem, co powiedzieć – powiedział portalowi money.pl Mariusz Prządak, współwłaściciel Klubokawiarni KEN54.
Jak dodaje przedsiębiorca, początkowo nie planował prośby o wsparcie. Jednakże jak napisał na Facebooku „nadszedł ten moment, w którym uświadomiliśmy sobie, że jesteśmy w głębokiej d…”. Dlatego ostatecznie zwrócili się do klientów o pomoc, choć „z ogromnym wstydem i skrępowaniem”.
– Nie ukrywam, że zrobiliśmy zrzutkę z bólem serca i tak naprawdę wbrew sobie. Każdego pandemia i lockdown uderzyły. Każdy przedsiębiorca powinien być też przygotowany na różnego rodzaju kryzysy i my, jak mi się wydaje, rozsądnie gospodarowaliśmy pieniędzmi – wyjaśnia Mariusz Prządak.