Wrocław: podejrzewali, że ma koronawirusa. Gdy przyszła pielęgniarka, zrobił coś strasznego

Panika związana z epidemią koronawirusa zatacza coraz szersze kręgi. Niektórzy bardzo emocjonalnie podchodzą do podejrzeń o chorobę lub do skierowania na kwarantannę. Problematyczne staje się też ciągłe siedzenie w domu, szczególnie jeśli jesteśmy samotni. Jednak to, co zrobił ten mężczyzna przekracza wszelkie dotychczasowo zarejestrowane incydenty. 

Pacjent w średnim wieku został przewieziony w środę na oddział zakaźny Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu. Lekarze podejrzewali, że mężczyzna może być zakażony koronawirusem. Początkowo nic nie zapowiadało, że w jego sytuacji może wydarzyć się coś złego. Jego stan zdrowia też nie był zły. Jednak gdy do jego sali weszła pielęgniarka, mężczyzna zrobił coś, co trudno zrozumieć.

 

Kobieta, która się nim opiekowała zamierzała podłączyć mu kroplówkę. Pacjent wyglądał na śpiącego. Gdy tylko pielęgniarka zbliżyła się do łóżka on wyskoczył z pościeli i rzucił się do okna, z którego wyskoczył! 

 

ZOBACZ TEŻ: Katastrofalne prognozy dla Iranu. Koronawirus może doprowadzić do najgorszego

 

Ciężko rannego pacjenta przewieziono do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. W międzyczasie przyszły wyniki wymazu, który od niego pobrano – wynik był negatywny. Mężczyzna nie miał koronawirusa.

 

Ma wielonarządowe obrażenia, poważne obrażenia głowy i był stabilizowany na OIOM-ie. Jego stan jest bardzo poważny. Mężczyzna jest w średnim wieku. Obecnie przebywa na oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii USK. Ma liczne urazy głowy. Jest w bardzo ciężkim stanie

– powiedziała mediom Urszula Małecka, rzeczniczka szpitala Gromkowskiego.

Komentarze