Kontrowersje wokół aplikacji „Mąż Zaufania” budzą wiele dyskusji w polskim społeczeństwie. Wiceminister cyfryzacji, Dariusz Standerski, ujawnił, że kosztująca 2 miliony złotych platforma została wykorzystana przez zaledwie osiem osób podczas wyborów parlamentarnych. Ta niska liczba wywołała sporo zdziwienia i krytyki, zwłaszcza w kontekście wysokich kosztów stworzenia i utrzymania aplikacji.
Standerski przyznał, że wynik ten jest mało imponujący, szczególnie biorąc pod uwagę kwotę pieniędzy, jaką przeznaczono na ten projekt. Jednakże, były minister cyfryzacji z rządu PiS, Janusz Cieszyński, stanął w obronie aplikacji. Odrzucił zarzuty i wyjaśnił, że platforma była alternatywą dla drogich i skomplikowanych systemów nagrywania przebiegu głosowania w tysiącach komisji wyborczych.
Cieszyński podkreślił, że wszystkie ogólnopolskie komitety wyborcze zgłosiły swoich „Mężów Zaufania” do korzystania z aplikacji. To świadczyło o zainteresowaniu możliwością nagrywania ewentualnych nieprawidłowości i przekazywania ich do Państwowej Komisji Wyborczej. Dodał również, że aplikację stworzyła Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych, która jest w 100% własnością Skarbu Państwa. To miało przynieść oszczędność dzięki wykorzystaniu elastycznej technologii chmurowej.
Były minister podkreślił również sukces rządu PiS w dziedzinie cyfryzacji, wspominając, że za ich rządów w aplikacji mObywatel 2.0 Polacy wygenerowali ponad 5 milionów mDowodów w zaledwie 4,5 miesiąca. Argumentował, że niewielka liczba zgłoszeń do aplikacji „Mąż Zaufania” świadczy o tym, że podejrzeń o nieprawidłowości było niewiele, a organizacja wyborów przebiegała sprawnie i uczciwie.
– Wydano prawie 2 mln zł, natomiast z aplikacji ostatecznie skorzystało całe 8 osób. To jest wynik mało imponujący – mówił wiceminister @DStanderski o aplikacji „Mąż zaufania” i bazie mężów zaufania. #BezKitu pic.twitter.com/T9zARY5E61
— Radomir Wit (@RadomirWit) February 9, 2024
Jednakże, mimo argumentów Cieszyńskiego, opinia publiczna pozostaje podzielona w kwestii sensowności i efektywności wykorzystania aplikacji „Mąż Zaufania”. Niektórzy krytykują wydanie dużej sumy publicznych pieniędzy na projekt, który okazał się mało użyteczny. Inni natomiast widzą w aplikacji potencjał, który mógłby być wykorzystany w przyszłości, po ewentualnych udoskonaleniach i lepszej promocji.
Sprawa ta podkreśla potrzebę przemyślanej i efektywnej polityki cyfrowej oraz skutecznych działań w obszarze wykorzystania nowoczesnych technologii w administracji publicznej.
Źródło: onet.pl