W poniedziałek 29 kwietnia doszło do tragicznego wydarzenia w Krakowie. W jednej z poradni Szpitala Uniwersyteckiego został brutalnie zamordowany lekarz ortopeda. Sprawcą okazał się 35-letni Jarosław W., czynny funkcjonariusz Służby Więziennej z Katowic. Do zdarzenia doszło w godzinach porannych, kiedy mężczyzna wtargnął do gabinetu i zadał lekarzowi kilkanaście ciosów nożem.
Pomimo natychmiastowej pomocy, życia dr. Tomasza Soleckiego nie udało się uratować. Śledztwo wykazało, że napastnik znał swoją ofiarę – wcześniej leczył się u niego po operacji łokcia, z której nie był zadowolony. Według relacji rodziny, od dwóch lat przejawiał obsesję na punkcie lekarza, miał także problemy psychiczne, których jednak nigdy oficjalnie nie diagnozowano ani nie leczono.
Sprawa wywołała ogromne poruszenie w społeczeństwie i natychmiastowe reakcje ze strony władz. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar zapowiedział dymisję dyrektora generalnego Służby Więziennej, płk. Andrzeja Pecki. Uzasadnił to potrzebą rozliczenia instytucji, która – jego zdaniem – dopuściła do tragedii przez zlekceważenie oznak niestabilności psychicznej funkcjonariusza.
Decyzja ta spotkała się z ostrą krytyką ze strony związków zawodowych. Przedstawiciele NSZZ Solidarność Służby Więziennej twierdzą, że jest to próba znalezienia kozła ofiarnego, zamiast realnego rozwiązania systemowych problemów, z którymi na co dzień zmagają się funkcjonariusze – m.in. z przeciążeniem, presją psychiczną i brakiem wsparcia psychologicznego.
Tymczasem środowisko medyczne opłakuje stratę znanego i cenionego lekarza. Dr Tomasz Solecki był specjalistą od ortopedii i chirurgii sportowej, a jego pacjenci wspominają go jako oddanego i życzliwego profesjonalistę. Szpital, w którym pracował, uczcił jego pamięć symboliczną minutą ciszy i mszą żałobną.