Zagrozili, że go zgwałcą, więc zabił ich wszystkich. „Tego dnia była moja kolej”

20-letni poborowy rosyjskiej armii Ramił Szamsutdinow był tego dnia śmiertelnie przerażony. Kilku jego „kolegów” zagroziło, że go zgwałcą i będą z nim robić inne przerażające rzeczy. Młody mężczyzna nie wiedział, gdzie szukać pomocy, więc zdesperowany dokonał masakry.

Szamstudinow służył w jednostce stacjonującej w mieście Gornyj w Kraju Zabajkalskim. 25 października zaczął strzelać do swoich kolegów z oddziału. Zabił 6 żołnierzy, dwóch oficerów i ranił dwie inne osoby! Po wszystkim bez walki poddał się innym żołnierzom. Dlaczego doszło do takiej masakry!

 

ZOBACZ TEŻ: Dziwny pakunek uwierał go w plecy. Myślał, że wyrzuca zwykły śmieć, tymczasem pozbył się…

 

Ramił Szamsutdinow twierdzi, że był cały czas poniżany, bity i zastraszany – innymi słowy dotknęła go słynna rosyjska „fala”, która w tamtejszym wojsku wciąż nieprzerwanie trwa i czasem zbiera krwawe żniwo.

 

Tego dnia zapowiedzieli, że mnie poniżą. Ostrzegli, że zgwałcą. Porucznik powiedział mi tego dnia, że stanie się to podczas warty. Wiedziałem, że wszyscy młodzi żołnierze zostali już poniżeni. I tego wieczoru była moja kolej. Nie miałem do kogo pójść, bo oficerowie sami mnie bili. Nie wiedziałem, co mam robić, uciekać nie mogłem, bo wszystko było zamknięte

– rosyjskie media cytują fragmenty zeznań Szamstudinowa.

 

Rosyjskie Ministerstwo Obrony oczywiście próbuje bronić swoich żołnierzy i upiera się, że o żadnej „fali” nie mogło być mowy, a 20-letni poborowy był skonfliktowany z jednym z oficerów.

 

Zupełnie inaczej myśli ojciec poborowego oraz jeden z żołnierzy z tej samej jednostki, który udzielił wywiadu portalowi 72.ru. Twierdzi, że do bicia poborowych, poniżania i innych aktów przemocy dochodziło tam nagminnie. 

 

Według tego wojskowego, jednym z zabitych przez Szamstudinowa wojskowych był sierżant, który wymuszał na młodych żołnierzach, żeby robili mu zakupy za swoje pieniądze.

 

Co ciekawe Szamstudinow zgłosił się do armii na ochotnika kilka miesięcy wcześniej. Gdyby wiedział jaki los czeka go w kamaszach z pewnością nie zdecydowałby się na taki krok. Co jakiś czas słyszy się bowiem o incydentach z udziałem młodych rosyjskich żołnierzy, którzy odbierają sobie życie, lub zabijają innych w związku z panującą w armii falą. Zapewne nękania poborowych nie są już tak bezwzględne jak np. w latach 90-tych, jednak wciąż stanowią poważny problem.

Komentarze