Zakaz działania? Fryzjerzy zeszli do podziemia!

Od 31 marca 2020 r. salony fryzjerskie mają zakaz prowadzenia działalności.

Zakaz ten uwzględnia całą grupę zawodów dotyczących poprawy naszego wyglądu tj.:

„Salony urody będą zamknięte❗
→ zakłady fryzjerskie
→ zakłady kosmetyczne
→ salony piercingu
→ salony tatuażu”

 

Zrób to sam

Z uwagi na wspomniany zakaz wiele kobiet i mężczyzn, podjęło się samodzielnej pielęgnacji. Włosy farbujemy w domu, sami zajmujemy się swoimi paznokciami czy drobnymi zabiegami kosmetycznymi jak np. peelingi czy maseczki.

 

Potrzebny profesjonalista

Gorzej jednak z osobami, które miały wystylizowaną fryzurę wymagającą regularnego strzyżenia czy farbowania. Także w zakresie kosmetyki i odmładzania, wiele osób cierpi z powodu braku dostępu do usług.

 

>>>Kiedy będą otwarte salony fryzjerskie? Odpowiada Łukasz Szumowski.

 

Podziemie

To wszystko sprawia, że wiele osób – szczególnie fryzjerów, fryzjerek, manicurzystek nadal prowadzi swoją działalność.

Część z nich jeszcze przed zakazem, nie miała salonów, lecz odwiedzała klientów w domu. I tym jest łatwiej obecnie „ukryć” swoją działalność, bo grono zaufanych klientów ich nie zdradzi.

Inni, albo przymuszeni są finansowo, albo ulegają desperackim prośbom o zrobienie odrostów czy naprawienie złamanego tipsa.

 

Z folią na głowie

Niektórzy fryzjerzy wpadają i kończy się to tak:

 

„Koleżanka zadzwoniła podekscytowana. W jej bloku wykryto właśnie nielegalne zgromadzenie. Dwie kobiety ze strzępami folii aluminiowej we włosach opuściły budynek w towarzystwie policji. Myliłby się jednak ten, kto uznałby, że chodzi tu o niecne, sekciarskie praktyki. Panie odwiedziły swoją fryzjerkę, która w zaciszu domowego ogniska usiłowała uratować ich odrosty.”*

 

>>>Mandat za fryzurę? Podejrzenia wzbudził…

 

Jaka kara?

Za nieprzestrzeganie zakazu prowadzenia działalności przez salony fryzjerskie grozi kara do 30 tys. złotych. Gorsza jednak może być świadomość zarażenia klientów.

Jak mówi jeden z fryzjerów:

 

„Bałem się nie tyle koronawirusa, co tego, że ktoś może uznać, że go zakaziłem. Ufam swoim klientkom, ale gdyby okazało się, że to ja jestem chory, sam pomyślałbym raczej, że do zakażenia doszło podczas wizyty fryzjerskiej niż na przykład w sklepie czy na spotkaniu z rodziną.”*

 

W Polsce salony fryzjerskie zatrudniają około 300 tysięcy osób, które teraz pozostają bez pracy.

 

 

*cyt. onet

fot. pixabay

Komentarze