Będą pukać do drzwi. Nie otworzysz? Kara może wynosić nawet 5 tysięcy złotych.
Pukanie niespodziewanej osoby do drzwi, to zawsze dylemat związany z otwieraniem i rozmową. Często nie wiemy, kto do nas przyszedł i jakie ma zamiary. Tym jednak razem będziemy zobowiązani otworzyć oraz odpowiedzieć na pytania. Jeśli tego nie zrobimy możemy otrzymać wysoką karę – nawet 5 tysięcy złotych.
Pandemia koronawirusa znowu przybiera na sile. Wprowadzony w całym kraju lockdown przyczyni się do jeszcze częstszego pozostawiania w domach. Warto wiedzieć, że już od kwietnia urzędnicy zaczną chodzić po domach w całej Polsce. Trzeba im otworzyć pod groźbą otrzymania wysokiej kary finansowej. Po co urzędnicy będą pukać do naszych drzwi? Otóż będą sprawdzać…
informacje na temat obywateli. Na początku przyszłego miesiąca rozpocznie się Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań. Udzielenie odpowiedzi na pytania rachmistrza jest obowiązkowa.
Główny Urząd Statystyczny co 10 lat dokonuje spisu wszystkich Polaków. Urzędnik pyta nie tylko o wiek, ale także wykształcenie czy liczbę pokoi w domu. Interesuje go także czas pracy.
Jeśli nie zdecydujemy się otworzyć drzwi rachmistrzowie, to możemy spotkać się z wysoką karą finansową. Spis powszechny jest bowiem obowiązkowy. Brak udzielenia odpowiedzi na pytania urzędnika może oznaczać karę finansową w wysokości do 5 tys. złotych.
W przypadku odmowy spisania grozi kara. O tym jednak zawsze decyduje sąd – powiedziała money.pl rzeczniczka GUS Karolina Banaszek.
Spis powszechny 2021. Odpowiedzi udzielisz także przez internet.
W obliczu pandemii koronawirusa spis może wyglądać inaczej niż zwykle. Na stronie internetowej GUS opublikowano dedykowaną aplikację. Jak powiedziała money.pl rzecznik GUS podstawową formą w tym roku będzie samospis internetowy.