Zasztyletowała noworodka i wrzuciła go w torbie do Odry. Smutny finał dochodzenia

Ta straszna zbrodnia wyszła na jaw 18 czerwca 2018 roku. Wówczas jeden z wędkarzy znajdujących się w Parku Krasnala w Nowej Soli w województwie lubuskim wyłowił z rzeki sportową torbę. Jej zawartość była wstrząsająca. Niestety, po prawie dwóch latach prokuratura nie ma dobrych wiadomości.

W torbie znajdowały się zwłoki noworodka. Dziecko mogło przebywać w wodzie nawet kilkanaście dni. Było wcześniakiem, znajdowała się przy nim jeszcze pępowina oraz łożysko. Ustalono także, że był to chłopiec. Wkrótce okazało się także, że dziecko zostało zamordowane tuż po porodzie – policja poinformowała, że miało ranę kłutą szyi.

 

ZOBACZ TEŻ: Tysiące nowych zachorowań na wirusa SARS-CoV-2 jednego dnia. Czy to powód do obaw?

 

Śledczy podejrzewali, że sprawczyni wcale nie musi pochodzić z Nowej Soli, tylko z innej części kraju – dziecko w torbie mogło długi czas dryfować z prądem Odry. Z drugiej jednak strony specyfika Odry sprawia, że równie dobrze torba z ciałkiem mogła na jakiś czas utknąć w zakolu rzeki.Toteż matka mogła pochodzić z najbliższej okolicy miasta.

 

Przez wiele miesięcy śledczy z województwa lubuskiego i nie tylko wykonywali ciężko i żmudną pracę. Przesłuchali 125 lekarzy z regionu i sprawdzili aż 1500 kobiet, które w tamtym czasie były w ciąży i mogły urodzić dziecko. Wszystko po to, aby ustalić, kto był ojcem Jasia – bo tak bezimienną ofiarę bestialstwa nazwali ludzie zajmujący się sprawą.

 

Zakończyliśmy wszystkie zaplanowane czynności. Przesłuchaliśmy lekarzy zwolnionych z tajemnicy lekarskiej oraz wytypowane kobiety, które mogłyby mieć związek ze sprawą. Zleciliśmy analizę biegu rzeki, poprosiliśmy o pomoc biegłego profilera. Niestety, mimo tak szeroko zakrojonych działań nie udało się ustalić sprawcy. Dlatego podjąłem decyzję o umorzeniu postępowania

 

– powiedział Robert Gawryszak, prokurator z Prokuratury Rejonowej z Zielonej Góry.

 

 

 

Komentarze