Zginął w płomieniach ratując innych. Tuż przed katastrofą samolotu napisał to swojej ukochanej

22-letni Maksim Moisejew był stewardem na pokładzie feralnego Suchoja  Superjet 100, który 5 maja zaliczył nieudane lądowanie awaryjne i stanął w płomieniach na lotnisku Moskwa Szeremietiewo. Młody chłopak na ochotnika udał się na tył samolotu, by pomóc pasażerom w akcji ratunkowej. Wiedział, że może tego nie przeżyć.

Maksim 15 minut przed lądowaniem wysłał narzeczonej, Ksenia Obraztsovej, wiadomość na komunikatorze WhatsApp. Pisał, że na pokładzie samolotu doszło do awarii i będą lądować awaryjnie. Po chwili dodał, że bardzo ją kocha. Dziewczyna już wiedziała, że stanie się coś strasznego.

 

ZOBACZ:  Opowiada o podróżach w czasie, a wykrywacz kłamstw nie zaprzecza. Jego wizje są straszne!

 

Maksim do końca pozostał na tyle maszyny usiłując uratować jak najwięcej osób z płomieni. Sam nie zdołał wyjść. Nie wiadomo ile osób zawdzięcza mu życie. Jego mama przez wiele dni nie mogła uwierzyć w śmierć syna i szukała go w różnych szpitalach. Ksenia zaś została sama na zaledwie trzy miesiące przed ślubem, który para planowała na sierpień.

 

Na pokładzie maszyny zginęło 41 z 78 pasażerów i członków załogi.

Komentarze