Zmowa milczenia w Wuhan. Chińskie władze sterroryzowały obywateli

Wuhan wciąż pamięta o koronawirusie. Dopiero dziś do miejskich szkół wracają uczniowie. Mimo wszystko życie w metropolii toczy się dość normalnie. To sprawiło, że ludzie, którzy przez epidemię stracili bliskich postanowili szukać winnych i sprawiedliwości. Ale nie takie rzeczy z chińskimi władzami – te szybko sprawiły, że nad Wuhan zapanowała zmowa milczenia. 

Yang Zhanqing to chiński aktywista, który chciałby walczyć o demokratyzację i większe poszanowanie praw człowieka w tym kraju. W ostatnich dniach skontaktowało się z nim kilka osób, które chciały złożyć pozwy przeciwko władzom Chin za dopuszczenie do epidemii koronawirusa.

 

ZOBACZ TEŻ: Morderstwo Pauliny P. Obdarł ją ze skóry, poćwiartował, a wszystko nagrał – nowe, wstrząsające doniesienia

 

Jeden z proszących o pomoc stracił przez COVID-19 matkę, bo nikt nie chciał udzielić jej pomocy w szpitalu. Ktoś inny stracił teścia. Każda z historii chwytała za serce i miała podstawy do tego by szukać winnych zaniedbań. Tym bardziej, że początkowo chińskie władze tuszowały wystąpienie infekcji nowym patogenem. 

 

Łącznie zebrało się siedem chętnych osób na złożenie pozwu. Przez kilka tygodni trwało ustalanie strategii i szczegółów. I nagle doszło do niesamowitej zmiany sytuacji.

 

 

Kilka z siedmiu osób poinformowało go o nagłej zmianie decyzji. Postanowili nie składać żadnego pozwu. Kilka kolejnych osób przestało odpisywać na jego wiadomości, zupełnie jakby zapadli się pod ziemię. 

 

Aktywista uważa, że co najmniej dwie z siedmiu osób otrzymały pogróżki ze strony służb, żeby nie składały żadnych pozwów i nie próbowały nawet interweniować w te sprawie. Nie tylko te siedem osób zetknęło się z takim postępowaniem.

 

Również inni prawnicy i ich klienci otrzymują niedwuznaczne wiadomości by nie zajmować się tą sprawą i nie szukać odpowiedzi na pytanie o to, co poszło nie tak w tym mieście. Internet chiński już został ocenzurowany z wiadomości na temat SARS-CoV-2 z grudnia i początków stycznia, a osoby zbytnio ciekawskie są przesłuchiwane.

 

Boją się, że jeśli ludzie będą bronić swoich praw, to międzynarodowa społeczność dowie się, jaka sytuacja naprawdę panuje w Wuhan i jakie naprawdę doświadczenia mają za sobą tamtejsze rodziny

– powiedział Yang Zhanqing

 

W 11-milionowych mieście zmarło co najmniej 4 tysiące osób, a dziesiątki tysięcy były zakażonych – tyle oficjalne dane. Są one jednak otwarcie kwestionowane przez społeczność zachodnią, a o tym jak było naprawdę prawdopodobnie nie dowiemy się nigdy.

Komentarze