Niewiele jest na Bałkanach narodów, które w pełni byłyby zadowolone z obecnej sytuacji politycznej w regionie.
Bośnia i Hercegowina przeżywa potężny kryzys ekonomiczny, a wszystko wskazuje na to, że wkrótce dołączy do niego również załamanie polityczne. Milorad Dodik, lider bośniackich Serbów chce wycofać się z koalicji rządzącej krajem od 1995 roku i zapewniającej względną stabilność w wielonarodowym państwie.
W Bośni i Hercegowinie żyją obok siebie prawosławni Serbowie, katoliccy Chorwaci i muzułmańscy Boszniacy. Serbowie we wschodniej i północnej części kraju mają autonomię – Republikę Serbską. Centrum i zachód kraju zamieszkują Chorwaci i Bośniacy skupieni w Federacji Bośni i Hercegowiny. O rozbiciu państwa niech świadczy fakt, że nie posiada ono jednej głowy państwa a trzyosobowe Prezydium Bośni i Hercegowiny, złożone z przedstawicieli każdej z trzech największych grup ludnościowych.
„Republika Serbska będzie pewnego dnia osobnym. Nieważne, czy to się wydarzy za pięć, dziesięć, czy piętnaście lat, to nie ma znaczenia. Gwarantuję, że niezależność wpadnie nam w ręce jak dojrzałe jabłko”
– powiedział nie tak dawno Dodik.
Jego działalność doprowadziła do obłożenia go sankcjami ze strony USA, które boją się wzrostu znaczenia Serbów na Bałkanach, a tym samym Rosji, z którą utrzymują bliskie stosunki. Zresztą, Rosja jest także jednym z najważniejszych inwestorów w Republice Serbskiej.
Nastroje separatystyczne zmaga kryzys ekonomiczny, przez który w Bośni panuje rekordowe, niemal 40% bezrobocie. To najpoważniejszy kryzys ekonomiczny od końca wojny bałkańskiej – mówią niektórzy eksperci.
Działalność litera bośniackich Serbów krytykują muzułmańscy Bośniacy, którzy wraz z Chorwatami ciążą ku Zachodowi i NATO. Dodatkowo Dodik przestał nazywać zbrodnię w Srebrenicy ludobójstwem, co dla Bośniaków jest nie do zaakceptowania.
Chorwaci jak na razie wspierają Bośniaków w tym sporze, jednak jeśli Republika Serbska ogłosi niepodległość lub rozpocznie walkę w tym kierunku, można się spodziewać, że bośniaccy Chorwaci pójdą tą samą drogą.
Jeszcze jedną, istotną kwestią jest radykalizacja niektórych muzułmańskich Boszniaków, którzy coraz bardziej wpadają w sidła radykalnych dżihadystów. W niektórych muzułmańskich miejscowościach w Bośni powiewają flagi ISIS. To także bardzo źle wróży na przyszłość.
Bałkany w ciągu kolejnych lat czeka niewątpliwie mocne przetasowanie. Czy i tym razem będzie krwawe i bezwzględne? Miejmy nadzieję, że spory uda załatwić się na drodze dyplomatycznej.