Tak wielkie okazy trafiają się raz na kilkadziesiąt lat.
Jeden z największych diamentów, które kiedykolwiek znaleziono w Sierra Leone – nazywany „Diamentem Wolności” – został właśnie sprzedany na aukcji w Nowym Jorku.
Nieoszlifowany diament miał wagę 709 karatów, a wielkością dorównywał kurzemu jajku. Tak wielkie kamienie szlachetne trafiają się naprawdę rzadko, dlatego sposób jego znalezienia jest już zupełnie szalony.
Szczęśliwym znalazcą okazał się… lokalny pastor, Emmanuel Momoha, który dorabiał sobie jako górnik. Zamiast wydać kamień na sprzedaż lokalnym przemytnikom i spieniężyć go na czarnym rynku zdecydował się na oddanie go bezpośrednio do władz.
Była to już druga próba sprzedaży tego giganta. Za pierwszym razem zaoferowano cenę 6,6 miliona euro, ale rząd Sierra Leone uznał ją za zbyt niską.
Zbytnia pazerność nie popłaciła, bo na ostatniej aukcji zaproponowano „jedynie” 5,5 miliona euro i to za taką, niższą, ale wciąż astronomiczną, cenę sprzedano kamień.
Zysk z jego sprzedaży ma zostać przeznaczony na inwestycje w Sierra Leone. Połowa uzyskanych funduszy pójdzie na rozbudowę i modernizację infrastruktury wokół wioski gdzie znaleziono niesamowity okaz.
W marcu, gdy „Diament Wolności” ujrzał po raz pierwszy światło dzienne władze obiecały także nagrodę znalazcy. Jak na razie nic nie słychać o tym, aby uczciwy pastor otrzymał jakąkolwiek gratyfikację, ale miejmy nadzieję, że jego przyzwoitość zostanie odpowiednio doceniona. W końcu dzięki niemu jego ziomkom podniesie się poziom życia!
Sierra Leone to państwo, którego w zasadzie jedynym źródłem dochodów jest wydobycie diamentów. Dopiero w 2003 roku zniesiono embargo na diamenty z tego kraju ogarniętego krwawą wojną domową. Wyzysk związany z nielegalnym wydobyciem kamieni szlachetnych w czasie działań zbrojnych znalazł odzwierciedlenie w filmie „Krwawy Diament” z Leonardo di Caprio w roli głównej.
Rp.pl