Dzieci z jednej ze szkół podstawowych w Kołobrzegu przeżywają prawdziwy koszmar przez swojego 10-letniego kolegę. Chłopiec od niemal 4 lat zmienia ich życie w szkole w piekło. Rodzice są już tak zdesperowani, że podjęli bardzo radykalne kroki.
Trudna sytuacja ma miejsce w szkole podstawowej nr 4 w Kołobrzegu. 10-letni chłopak uprzykrza życie swoim kolegom i koleżankom z klasy i nauczycielom. Ma napady agresji, bije, kopie, poddusza i wyzywa swoich rówieśników. Sytuacja zaszła już tak daleko, że 12 z 13 uczniów klasy jest nieposyłanych do szkoły przez rodziców, którzy w ten sposób chcą wywrzeć nacisk na dyrekcję placówki.
ZOBACZ TEŻ: Ida Nowakowska szczerze: szukajcie MIŁOŚCI w…
Mój syn w zeszłym roku był duszony czymś, co ten chłopiec zakręcił mu na szyi. Na szczęście jedna z opiekunek odciągnęła tego chłopca. Na spotkaniu z jego rodzicami chłopiec wyznał, że miał taką pomroczność jasną, że musiał kogoś skrzywdzić, wręcz zabić
– mówi Artur Królikowski, jeden z rodziców. Matka innego z uczniów dodaje:
Mój syn jak za pierwszym razem został pchnięty na róg ściany, to miał podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Innym razem ten chłopiec kopnął go w twarz.
Rodzice twierdzą, że od 4 lat walczą o poprawę sytuacji. Pisali do kuratorium, sądów, rozmawiali z dyrekcją. I nic. Dyrekcja szkoły twierdzi, że w związku z obowiązkiem szkolnym nie może ot tak wyrzucić chłopca z placówki.
Bez zgody i współpracy rodziców szkoła nie może nawet sama przydzielić nauczyciela wspomagającego lub wysłać ucznia na diagnozę psychologiczną. W sprawie chłopca toczy się właśnie sprawa przed sądem. Poprzednie postępowanie nie wykryło żadnych nieprawidłowości. Jednak skądś ta agresja u 10-latka musi się brać.
W zaistniałej sytuacji nie dziwi, że rodzice by chronić swoje pociechy nie posyłają ich do szkoły. Jednak z drugiej strony szkoła powinna mieć więcej władzy i możliwości by wpłynąć na rodziców tak zachowujących się uczniów. Tymczasem wygląda na to, że sama szkoła może tak naprawdę najmniej!