Cała Jamajka żyje wstrząsającym przypadkiem Noela Chambersa, 81-letniego mężczyzny, który połowę życia spędził w straszliwych warunkach w więzieniu. Przez 40 lat nie doczekał się uczciwego procesu i stwierdzenia winy lub niewinności, a wszelkie opinie na temat jego zdrowia psychicznego były ignorowane.
Noel Chambers zmarł w więzieniu na początku tego roku, jednak dopiero teraz powoli poznajemy okoliczności jego śmierci. A ponieważ cała sprawa wydawała się mocno podejrzana, kuratelę nad jej rozwiązaniem przejęła INDECOM – niezależna jamajska komisja śledcza.
ZOBACZ TEŻ: Makabryczne odkrycie w mieszkaniu w Poznaniu. Zwłoki 20-latki i ledwo żywy mężczyzna – co tam się wydarzyło?
Z jej raportu wynika, że Chambers w 1980 roku został oskarżony o morderstwo. Jednak został szybko uznany za niepoczytalnego i jego sprawa utknęła w martwym punkcie. Nikt nie interesował się jej rozwiązaniem, dlatego mężczyzna kolejne lata spędzał w celi. Pomimo tego, że w 2003 i 2009 roku biegli orzekali, że jest poczytalny i nikomu nie zagraża.
Opinie te nie zostały przez nikogo rozpatrzone i losem więźnia dalej nikt się nie przejmował. W listopadzie 2019 roku zanotowano pierwsze znaczące pogorszenie stanu zdrowia Noela. Lekarze, którzy go badali orzekli, że ma cukrzycę, nadciśnienie i wysoki cholesterol. Jednak do szpitala nie trafił aż do dnia swojej śmierci na początku 2020 roku.
Okazało się wówczas, że mężczyzna jest w fatalnym stanie. Oficjalną przyczyną śmierci było zapalenie nerek, ale poza tym Chambers był wychudzony, brudny, a jego ciało pokrywały odleżyny. W niektórych ranach zalęgły się już robaki.
Raport wymienia też aż 146 innych więźniów z Jamajki, którzy przebywają w więzieniach bez procesów i wyroków. Autorzy wskazują na to, że praktycznie wszyscy powinni zostać osądzeni bez tak długiego oczekiwania. Tym bardziej, że niektórzy podobnie jak Chambers siedzą za kratami od kilku dekad.