Studenckie imprezy często wymykają się spod kontroli, ale w tym szczególnym czasie nawet od żaków należy oczekiwać, że będą potrafili zachować się odpowiedzialnie. Niestety, grupka studentów w Lublina postanowiła zlekceważyć zagrożenie i w czasie samoizolacji zorganizowała imprezę. Skończyło się to bardzo źle, szczególnie dla jednego z biesiadników.
Tym jednak razem sprawa dotyczy zagranicznych studentów przebywających w Polsce. Postanowili oni zlekceważyć zalecenia władz i instytucji sanitarno-epidemiologicznych i zorganizowali sobie imprezę w bloku w dzielnicy Czechów w Lublinie. Doszło do niej w ubiegłą środę, ale wieść o tym przykrym zdarzeniu wyszła na jaw dopiero po kilku dniach. Impreza była nie tylko głośna, ale zakończyła się upadkiem z balkonu i interwencją ratowników.
Policję o nieodpowiedzialnym zachowaniu studentów poinformowali ich wściekli sąsiedzi. Tuż przed północą policjanci zapukali do drzwi mieszkania, w którym balowali studenci z Etiopii i Zimbabwe. W trakcie interwencji okazało się, że jeden z biesiadników wypadł z 3. piętra, ale o dziwo – nie odniósł poważnych obrażeń. Powiedział policjantom, że poślizgnął się na śliskiej posadzce.
ZOBACZ TEŻ: Zaskakujący zwrot wokół epidemii koronawirusa. Zachorowania zaczęły się znacznie wcześniej?!
Policjanci zebrali dane studentów i skierowali sprawę do prokuratury. To ona zdecyduje czy są podstawy do wszczęcia postępowania i ukarania niesfornych żaków z Czarnego Lądu.
Jak dotąd epidemia koronawirusa SARS-CoV-2 pochłonęła 34 tysiące zgonów, ponad 725 tys. osób jest zakażonych. Udało się wyleczyć ponad 153 tysiące osób z tej liczby.