Eksperci alarmują, że 2-metrowy odstęp nie wystarczy by uchronić się przed wirusem. Niestety, zalecenia te, zdaniem naukowców, należy zmienić.
Właśnie wkroczyliśmy w czwarty miesiąc pandemii koronawirusa. Liczba osób, które zachorowały przekroczyła właśnie milion przypadków na całym świecie. Największą liczbę osób chorych odnotowano przede wszystkim w USA- aż 245 573 (na dzień 03.04.2020) oraz w Hiszpanii i we Włoszech. Warto zaznaczyć, że statystyki te to tylko przypadki potwierdzone testami. Nie wiemy ile przypadków pozostaje wciąż niezdiagnozowanych. Eksperci w związku z epidemią COVID-19 przewidują miliony zarażonych wirusem i 200 tys. zgonów. Zdaniem dyrektora generalnego WHO, najwięcej pomocy z zewnątrz potrzebować będą kraje rozwijające się, gdzie donosi się dziś o mniejszej liczbie chorych. Chodzi przede wszystkim o państwa afrykańskie, z Ameryki Południowej i Centralnej. Im najtrudniej będzie powstrzymać postęp pandemii a później podźwignąć zgruchotaną jej przejściem gospodarkę.
ZOBACZ TAKŻE: Łukasz Szumowski przekazał co czeka nas po Wielkanocy. Wielu będzie ZAŁAMANYCH!
Według Lydii Bourouiba, ekspertką od dynamiki płynów ustrojowych przy transmisji patogenów, z uczelni Massachusetts Institute of Technology (MIT) nowy koronawirus wydalony z ciała chorego w czasie kaszlu może przenieść się nawet na 7 do 8 metrów. Wyniki badań, które wykonała, opisała w czasopiśmie ”Journal of the American Medical Association”. Zdaniem ekspertki obecne zalecenia m.in. dystans 2 metrów należy zmienić, ponieważ nie biorą pod uwagę różnic w fizjologii poszczególnych pacjentów i zmiennych środowiskowych, jak temperatura i wilgotność.
– Nie wiemy co jest ”bezpiecznym dystansem”. Generalnie, w zamkniętych pomieszczeniach trzeba być od siebie możliwie daleko – komentuje Bourouiba.
fot. pixabay
źródło/cyt.: Journal of the American Medical Association