Cieszy się rząd, martwią eksporterzy. Obawy inwestorów przed polskim rządem przestały wpływać na spadki polskiej waluty. Złoty osiągnął ostatnio poziom 3,85 za dol., czyli najwyższy od początku kadencji premier Szydło.
Niepokój inwestorów budziły dokonywane przez nową władzę zmiany w Radzie Polityki Pieniężnej i wycofanie z jej składu członków, którzy nazywani byli „jastrzębiami” z racji ich nastawienia do polityki pieniężnej przeciwnej zbytniemu jej luzowaniu (tj. m.in. obniżaniu stóp procentowych) a zastąpienie osobami o przeciwnych poglądach. Rynek obawiał się szybkiego cięcia stóp procentowych, co skutkowałoby osłabieniem polskiej waluty.
Wraz z gorszą oceną wiarygodności działań nowego rządu, a m.in. przez zwiększone wydatki budżetowe, złoty systematycznie tracił.
Okazało się jednak, że nowa RPP nie jest aż tak „gołębia”, żeby z miejsca obniżać stopy procentowe. Rynek walutowy natychmiast zareagował. Zarówno dolar jak i euro zaczęły tracić do złotego.
Kurs euro zszedł poniżej poziomu 4,29 zł, a dolara. Euro na podobnym poziomie do złotego było ostatnio na początku stycznia, a dolar – w październiku ubiegłego roku.
Spadła też rentowność polskich obligacji rządowych. W przypadku papierów 10-letnich oprocentowanie na rynkach światowych wynosi teraz 2,87 proc., czyli 0,15 punktu procentowego niżej niż wczoraj. To będą wymierne oszczędności dla budżetu państwa, bo należy się spodziewać większego popytu na przetargach obligacji i niższych odsetek płaconych przez rząd. Tracą za to eksporterzy, zarabiając mniej w obcej walucie.
Czyt. także: Belka zrobi karierę w Europie?
Źródło: wp.pl
DZ