Haley Anderson miała przed sobą całe życie. 22-latka spełniała się studiując pielęgniarstwo na uniwersytecie medycznym w Nowym Jorku. To właśnie tam poznała swojego chłopaka. Niestety związek nie trwał długo i zakończył się tragicznie. Orlando nie mógł znieść rozstania z dziewczyną i posunął się do strasznych czynów.
Sprawa morderstwa 22-letniej studentki pielęgniarstwa ciągnie się od marca 2018 roku. O tym, że Haley Anderson mogło spotkać coś złego policję powiadomili rodzice, którzy nie mogli skontaktować się z córką. Dziewczyna nie wracała do domu i nie odbierała telefonów. W poszukiwania koleżanki zaangażowali się jej znajomi, którzy przy użyciu aplikacji Find My Friends (znajdź mojego przyjaciela) namierzyli telefon Haley. Szybko odkryli, że urządzenie znajduje się w mieszkaniu jej byłego chłopaka. Nikt nie zakładał czarnego scenariusza, ponieważ wszyscy myśleli, że para pogodziła się. Prawda okazała się zgoła inna. Orlando nie mógł znieść rozstania z dziewczyną więc ją zabił.
Na miejscu koledzy 22-latki dokonali makabrycznego odkrycia, a o sprawie zawiadomili policję. 23-letni Orlando Tercado po zabiciu Haley zdołał uciec na lotnisko i odlecieć do rodzinnej Nikaragui. Mężczyzna długo nie cieszył się wolnością. Kilka tygodni później amerykański wywiad namierzył mężczyznę i deportował do USA. Chłopak przyznał się do zbrodni i powiedział, że zabił Haley, ponieważ nie mógł znieść tego, że odrzuciła jego miłość i spotykała się z innymi mężczyznami. Za morderstwo grozi mu do 30 lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ TAKŻE:NIE CHCIAŁA leczyć pacjentów z COVID-19. WYPADŁA Z 5. PIĘTRA…
źródła: o2.pl, foto: youtube.com