Minął już prawie tydzień od zaginięcia 4-letniego Kacperka z Nowogrodźca w województwie dolnośląskim. Śledczy poszukujący śladów dziecka skupiali się przede wszystkim na rzece Kwisie, która płynie nieopodal miejsca, w którym malec był widziany po raz ostatni. Nie natrafili jednak na żaden ślad dziecka. Jego matka coraz mniej wierzy w to, że chłopiec faktycznie mógł utonąć.
Przypomnijmy, że zaginięcie Kacperka zgłoszono w miniony poniedziałek około godziny 19:00, kiedy to przebywał ze swoim ojcem na działce położonej niedaleko Kwisy. Policja przybyła na miejsce odkryła, że mężczyzna był pod wpływem alkoholu, a dodatkowo poszukiwano go od odbycia kary więzienia za kradzieże, których się dopuszczał.
ZOBACZ TEŻ: Koronawirus. Amerykański wywiad już wie – pojawił się mocny raport
Mama chłopca Joanna Wacyk uważa, że jej dziecko zostało porwane. Cały czas ma nadzieję, że 4-latek wróci do domu. Aby uprawdopodobnić swoje podejrzenia poszukuje każdego możliwego sygnału, który dałby jej nadzieję.
Jeżeli do tej pory nie znaleźli Kacpra w rzece, to jego tam nie ma, jego w ogóle tutaj nie ma. Może ktoś go zabrał? Może to był ktoś, kogo Kacper znał i poszedł z nim? Z rodziny na pewno nie, bo my tutaj w Nowogrodźcu wszyscy się znamy
– mówi pani Joanna cytowana przez fakt24.pl
Kobieta nie sądzi jednak by porwanie Kacperka wynikała z jakiś zatargów jej partnera i ojca dziecka. Uważa, że nikt nie poważyłby się na porwanie małego dziecka by zemścić się na dorosłym mężczyźnie:
Ja jestem mamą nie tylko Kacperka, ale też córeczki i bliźniaków. Mam mnóstwo pracy przy dzieciach i nie wiem z kim zadawał się mój partner, ale nie wierzę, by to jego niezałatwione sprawy były powodem zaginięcia Kacperka. Nie miałam z nikim zatargów i nie sądzę, by Rafał (ojciec dziecka -przyp. red.) miał takie, aby nam dziecko uprowadzili. To już byłoby jakieś zwyrodnialstwo, to dla mnie chore
W poszukiwania dziecka włączył się też detektyw Krzysztof Rutkowski. Jego ekipa także sprawdzi koryto rzeki, ale na dłuższym obszarze niż ten przeszukiwany przez służby. Poza tym detektyw – celebryta zaoferował 50 tysięcy złotych za informacje o dziecku i ewentualnym miejscu jego przebywania.
Wielu sąsiadów mamy i chłopca także nie wierzy w to, że chłopiec utonął w rzece. Na tyle na ile ją znają, uważają że zwłoki powinny już zostać odnalezione. Tak się jednak nie stało. Czy więc Kacperek znajduje się w zupełnie innym miejscu? Czy mógł naprawdę zostać uprowadzony? Śledczy dalej sprawdzają również te hipotezy.