Sandra Hoyn – autorka tysięcy fantastycznych zdjęć, tym razem przeniosła nas w okrutny świat prostytucji – Bangladesz to jedno z niewielu miejsc, gdzie prostytucja jest legalna i rozumiana, jako praca.
Większość kobiet, które świadczą usługi seksualne, pochodzi z ubogich rodzin, często są również ofiarami handlu. Ich dzienne wynagrodzenie waha się od 11 do 19 dolarów.
Dziewczęta, które pracują w ten sposób, są zazwyczaj w wieku 12-14 lat, przez co najmniej pierwsze pięć lat są więzione, nie mogą wychodzić na zewnątrz i nie otrzymują żadnego wynagrodzenia. Po zakończeniu tego okresu stają się niezależnymi pracownicami seksualnymi, zyskują prawo do własnych pieniędzy i odmowy klientom.
Cena usługi zależy od wieku i piękna dziewczyny, a także od jakości pokoi, dziewczęta zarabiają maksymalnie około 20 dolarów za dzień. ,,Wiele kobiet ma swoich chłopaków lub regularnych klientów. Poznałam jedną kobietę, która odrzuciła propozycje małżeństwa, od jej najbardziej wiernego klienta, ponieważ nie ufa, że pozwoli jej zachować pieniądze” – tłumaczy autorka zdjęć.
„Na początku trudno było uzyskać dostęp do kobiet i klientów. Niektórzy klienci nie chcieli być na zdjęciach, zwłaszcza ci z bogatych rodzin. Inni w ogóle się tym nie przejmowali. Niektórzy powiedzieli mi, że chcą „odświeżyć umysł” w burdelu i nie ma w tym nic złego, więc dlaczego mieliby się ukrywać?” – pisze na swojej stronie Sandra Hoyn.
Oto kilka zdjęć i historii tych kobiet:
14-letnia Asma z klientem. Urodziła się w buncie Kandapara w Tangail
Kajol z 6-miesięcznym dzieckiem Mehedi i klientem. ,,Dziewczyna uważa, że ma 17 lat, ale nie zna dokładnie swojego wieku. Ożeniła się w wieku 9 lat. Jej ciotka sprzedała ją do domu w Kandaparze. Dwa tygodnie po narodzinach dziecka zmusiła się do seksu z klientami.”
Papia (18 lat) – jej rodzice zmarli, gdy była dzieckiem. Mówi, że więzienie było najlepszym miejscem, w jakim kiedykolwiek była, poznała tam kobietę, która później przyprowadziła ją do burdelu.
źródło/fot.: sandrahoyn.de
KG