Mrożącego krew w żyłach odkrycia dokonał mężczyzna, który w sobotnie popołudnie przekopywał przydomowy ogródek. To co znalazł pod kilkumetrową warstwą ziemi sprawiło, że od razu pobiegł domu, chwycił za telefon i zadzwonił na numer alarmowy.
Dramatyczna sytuacja miała miejsce w maleńkiej wsi Głusk pod Lublinem. Mężczyzna postanowił wykorzystać piękną sobotnią pogodę i przekopywał przydomowy ogródek. W życiu nie spodziewał się, że pod ziemią dokona mrożącego krew w żyłach odkrycia. Okazało się, że od wielu lat jego dom znajdował się w bliskiej odległości od ogromnej ilości amunicji, której wiek sięga czasów drugiej wojny światowej. Można śmiało powiedzieć, że niemal każdego dnia właściciel działki stąpał po tykającej bombie.
ZOBACZ:PRAWDA wyszła na jaw! Z powodu koronawirusa zmarło już… Polaków!
Przybyłym na miejsce saperom udało się zabezpieczyć około 250 sztuk różnego kalibru amunicji z czasów II wojny światowej. Zanim na miejsce przyjechali wojskowi sprawą zajęła się policja, którą przerażony mieszkaniec wezwał do swojego domu. Stan pocisków ze względu na upływ czasu i warunki w jakich leżała nie był najlepszy. Amunicja była skorodowana to jednak nie znaczy, że nie niebezpieczna. Niewybuchy zostały zabezpieczone i wywiezione przez jednostkę saperów. Wkrótce zostaną zdetonowane, tak by nie zagrażały już nikomu. Policja przestrzega, by pod żadnym pozorem nie dotykać niewybuchów, ponieważ skorodowana amunicja może wybuchnąć w każdej chwili.
ZOBACZ TAKŻE:Powszechny insekt ROZNOSI COVID-19! Nie chodzi o kleszcza ani komara
źródła: o2.pl, foto: pixabay.com