Maja Herner miała 25 lat kiedy w 2018 roku zaginęła w miejscowości Orsta w Norwegii. Dziewczyna pracowała w firmie sprzątającej i czas wolny tego feralnego dnia, 21 listopada 2018 roku, postanowiła spędzić w nieodległych górach. Nigdy z nich nie wróciła. Co stało się z Mają i jak wyglądały jej ostatnie chwile? Być może teraz ustalą to norwescy śledczy.
Maja przyjechała do Norwegii w połowie listopada. Rozpoczęła pracę i bardzo szybko postanowiła poznać okolicę. W środę 21 listopada miała wolne i wybrała się na wycieczkę na szczyt Saudehornet. Szczyt liczy 1303 metry wysokości i jest popularnym miejscem wędrówek.
ZOBACZ TEŻ: Masakra w Konarach. Rozpędzonym quadem wjechał wprost pod naczepę
Maja po raz ostatni była widziana w sklepie spożywczym w centrum Orsta. Na parkingu nieopodal szlaku na szczyt zlokalizowano jej samochód. W poszukiwania zaangażowano wielu ratowników, przedstawicieli służb i ochotników. Niestety kobiety nie udało się znaleźć. Dlatego przyjęto, że zginęła w wypadku w górach.
W piątek 5 czerwca ratownicy otrzymali informację, że turyści wędrujący na Saudehornet natrafili na but z fragmentem kości. Okazało się, że ta część garderoby jest bardzo podobna do buta, który w dniu zaginięcia miała na sobie Maja.
Ponieważ w tym miejscu nadal znajduje się dużo śniegu, ekipie poszukiwawczej z psami nie udało się odnaleźć innych fragmentów ciała. Ponieważ w tej okolicy nie było w ostatnim czasie notowanych żadnych innych zaginięć, fragmenty ciała powiązano ze sprawą Mai Herner. O sprawie poinformowano już rodzinę. Być może w najbliższych tygodniach uda się odnaleźć resztę ciała, aby wreszcie sprawa została zamknięta, a rodzina mogła zorganizować pochówek.