Tajemniczy zgon pod starym budynkiem szkoły na warszawskiej Woli. W sobotę wieczorem znaleziono tam zwłoki nastoletniej dziewczyny. Policja nie wyklucza żadnej hipotezy, ale wiele wskazuje na to, że dziewczyna zginęła w wyniku nieszczęśliwego wypadku, w czasie uprawiania tzw. urbexu.
W wieżowcu pod którym doszło do wypadku mieściła się niegdyś Almamer Szkoła Wyższa. Obecnie budynek czeka na rozbiórkę, a teren na ponowne zagospodarowanie. W sobotę wieczorem przypadkowi przechodnie zauważyli zwłoki leżące pod budynkiem od strony ulic Skierniewickiej i Wolskiej.
ZOBACZ TEŻ: Brazylia na krawędzi: brakuje już miejsca w masowych grobach dla ofiar koronawirusa
Należały one do młodej dziewczyny, która według wstępnych oględzin policjantów wypadła z ostatniego piętra budynku. Oczywiście jak zawsze przy takich sprawach pojawiły się teorie o możliwym samobójstwie lub nawet morderstwie. Ale tym razem, zdaniem niektórych znawców tematu przyczyna śmierci może być nieco inna.
Sprawa wzbudziła zainteresowanie speców z Centrum Psychotraumatologii Klicznej i Sądowej, którzy prowadzą na Facebooku profil Psychokryminalni. Ich zdaniem dziewczyna mogła paść ofiarą wypadku w czasie tzw. urbexu – czyli zwiedzania miejsc opuszczonych, niezamieszkałych i niekoniecznie bezpiecznych.
Idąc tropem ewentualnego wypadku nie możemy zignorować tego, że opuszczony budynek Almamer kusi osoby uprawiające tzw. Urbex, czyli pasjonatów eksploracji opuszczonych i zapomnianych miejsc. Wśród tych osób są również, a może przede wszystkim, nastolatki, dla których odwiedzanie opuszczonych budynków to hobby ale również sposób na spędzanie wolnego czasu z rówieśnikami.
Budynek Almamer stoi pusty od 2016 roku i raczej nie ma większych problemów w tym, aby się do niego dostać. Dlatego też może to nie być ostatni tego typu wypadek. A czy faktycznie był to wypadek, to już oceni śledztwo prokuratorskie.