Niezwykłe szczęście i niezwykle wiernego przyjaciela miał 83-letni mieszkaniec Rytla. Starszy pan podczas spaceru po lesie na dobre utknął w bagnie i spędził w nim aż trzy dni. Na szczęście mężczyzna nie został sam, ponieważ wiernie przy swoim panu czuwał jego pies Filip!
83-latek z Rytla (woj. pomorskie) zapewne pożegnałby się z życiem gdyby feralnego dnia poszedł na spacer sam. Na szczęście miał przy sobie wiernego przyjaciela, a zarazem ukochanego psa, Filipa. To dzięki zwierzęciu zawdzięcza życie. Mężczyzna zboczył ze ścieżki i utknął w bagnie po samą szyję! Mimo, wydawać by się mogło fatalnej sytuacji 83-latek nie stracił woli życia. Duża w tym zasługa psa, który przez trzy dni wiernie koczował przy swoim panu i szczekaniem próbował sprowadzić pomoc. Dzięki Bożej Opatrzności historia skończyła się happy endem.
Po kilku dniach poszukiwań na żywego mieszkańca Rydla i jego psa natrafiła ekipa poszukiwawcza, która została powiadomiona przez rodzinę o zaginięcie staruszka. Wiadomo, że emeryt cierpiał na zaniki pamięci i prawdopodobnie zabłądził w lesie. Jego bliscy mocno się zaniepokoili i zawiadomili o sprawie policję. Kiedy powoli tracono nadzieję, trzeciego dnia udało się odnaleźć i uratować 83-latka i jego pieska! Szybko okazało się, że człowiek ugrzązł w bagnie w miejscu rzadko uczęszczanym przez ludzi. O krzykach i szczekaniu psa policjantów powiadomili mieszkańcy pobliskiego Błota. Szybko okazało się, że na bagnach znajduje się zaginiony mężczyzna. Staruszek znalazł się w fatalnym położeniu, jednak po kilku godzinach akcji udało się go wyciągnąć z bagna i przewieźć do szpitala!
źródła: wprost.pl, foto: pixabay.com