Kolejny raz potwierdza się, że czujni musimy być wszędzie. Mężczyzna wybrał się do lasu na spacer i… nie wrócił do domu. Mógł tego nie przeżyć!
W niedzielę przed godziną 10:00 policja została powiadomiona o zaginięciu 33-letniego mieszkańca gminy Kock. Dzień wcześniej około godz. 19:00 mężczyzna wybrał się na spacer po lesie. Wieczorem bliscy starali się z nim skontaktować, ale bez skutku.
W niedzielę ruszyły poszukiwania. Policjanci przeszukiwali teren po byłej masarni w Kocku. Po 14:00 odnaleźli mężczyznę. 33-latek wpadł do głębokiego na 5 m zbiornika na nieczystości. Zbiornik nie był widoczny, bo zarósł trawą.
Mężczyzna był wychłodzony, ale na szczęście przytomny. Trafił pod opiekę lekarzy.
Przypomnijmy, że do podobnego zdarzenia doszło kilka dni temu. Staruszka zapadła się pod ziemię i to… dosłownie. To mogło skończyć się tragicznie. Kobieta wpadła do niezabezpieczonej studzienki. Dodatkowo nieszczęśliwie zaplątała się w drut, który był na dnie. Policjanci uwolnili kobietę z pułapki. 75-latka była bez butów. Zagubiła je w chaszczach.
Zobacz także: Promował TO na ulicy. Policja nie miała litości!
Fot. Pixabay