Samotny, niezaradny życiowo 66-letni mężczyzna zbiera ze śmietników na terenie Mysłowic na Śląsku odpady i znosi do swojego mieszkania. Tadeusz J. żyje w nim bez prądu, wody, ogrzewania i łazienki. W lokalu utrzymuje się trudny do wytrzymania fetor, zalęgły się też robaki.
„Tutaj nie da się żyć. Wchodzi się na korytarz i czuje się smród, jak od bezdomnego, który się nie myje” – powiedziała pani Anna, sąsiadka Tadeusza J.
Mężczyzna twierdzi, że znosi śmieci do domu, by mieć z czego żyć, bo później rzeczy sprzedaje „za kilka złotych”. 66-letni mężczyzna utrzymuje się z 800 zł renty. Budynek, w którym mieszka, należy do miasta. Jego zarządca doskonale zna problem, bo trwa on od dłuższego czasu.
Nikt nie zawiadomił Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, który mógłby skontrolować zachowanie mężczyzny, pomóc mu zachować czystość lub skierować do odpowiedniego ośrodka.
Sąsiedzi zwrócili się do „Interwencji” z prośbą o pomoc. Reporter zgłosił sprawę do MOPSu. Urzędnicy obiecali zająć się sprawą.
„Nie byliśmy wcześniej informowani o tym, żeby wesprzeć tego pana. Dowiedziałam się od was, więc pójdziemy tam. To zakład komunalny powinien nas poinformować, ale nie zrobił tego” – przekazała Sylwia Komraus, dyrektor MOPS w Mysłowicach.
„Oczywiste jest, że jeżeli był problemem, to sprawę należało kontrolować. Najwyraźniej tej kontroli nie było. Przyjrzymy się temu i zweryfikujemy, czy były jakieś działania i czy były one prawidłowe” – zapowiedziała Kamila Szal z Urzędu Miasta Mysłowice.
Zobacz zdjęcia:
Źródło: polsatnews.pl
kd