W Pradze na rynku Starego Miasta przeprowadzono antyrządową demonstracje. Protestujący sprzeciwiali się ograniczeniom wprowadzanym przez władzę w związku z koronawirusem. Na demonstracji przemawiał Vaclav Klaus, który stwierdził, że nie przyjmie szczepionki.
Podobnie jak w wielu europejskich państwach również w Czechach wprowadzono liczne obostrzenia. Ich ilość wywołała wśród części Czechów duże oburzenie. Zapowiadano bowiem wcześniej, że ograniczeń będzie zdecydowanie mniej.
Wobec tego na rynku Starego Miasta w Pradze przeprowadzono demonstracje pod hasłem: „Otwórzmy Czechy”. Na protestach zjawiło się trzy tysiące osób. Grono ludzi nie miało maseczek oraz nie przestrzegali wyznaczonych odstępów. Posiadali jednak flagi narodowe oraz wznosili antyrządowe okrzyki. Demonstracje przebiegały jednak spokojnie. Policja nie musiała interweniować. Władze Pragi postanowiły jednak rozpocząć postępowanie administracyjne wobec organizatorów protestów.
Na wiecu demonstracyjnym wystąpił były prezydent Czech Vaclav Klaus. Powiedział, że nakazy i zakazy niszczą życie ludzi. Ustosunkował się on również do kwestii szczepionek. „Nie ma cudownej szczepionki. Szczepienia nie mogą być obowiązkowe” – stwierdził i sam zadeklarował, że nie ma zamiaru się zaszczepić. Na wiecu znalazł się również znany czeski piosenkarz Daniel Landa. On na zakończenie protestu powiedział, iż „może sobie wyobrazić obywatelskie nieposłuszeństwo”, gdy 22 stycznia w kraju przestanie obowiązywać stan wyjątkowy.
Premier Czech Andrej Babisz stwierdził, że gdyby był na miejscu prezydenta Pragi Zdenka Hrziba od razu rozwiązałby zgromadzenie. „Wszystkich protestujących wysłałbym jako wolontariuszy na oddziały covidowe, żeby zobaczyli, jak to wygląda” – stwierdził.
Źródło: Do Rzeczy
Foto: Wikimedia Commons