Popularna aktorka Joanna Koroniewska opublikowała bardzo osobisty wpis na Instagramie, w którym dzieli się z fanami trudnymi doświadczeniami ze szkoły filmowej. Opowiedziała o Ewie Mirowskiej, której nazwisko wymieniła również niedawno Weronika Rosati. Chodzi o prześladowanie studentów.
Na wstępie Koroniewska wspomniała, iż mimo że od jej studiów minęło już wiele lat, wciąż dużo z nich pamięta. Wyjawiła, kim była wyżej wspomniana Ewa Mirowska. Jak napisała aktorka, kobieta obrała ją sobie wtedy za cel. To były dla niej ciężkie czasy „niekończącej się walki z upokorzeniem, wstydem i samymi najgorszymi emocjami”.
– Wybitna Pani Pedagog wymyślała mi ksywy, które raniły mnie do żywego, wciąż zwracała uwagę na to jaka to jestem głupia, używając przy tym naprawdę mocnych słów. Najgorszych. Najmocniejszych. Do historii przejdzie jeden z egzaminów, w trakcie, którego podczas mojego monologu na scenie, przerwała mi i z wściekłością zaczęła mnie poprawiać i krzyczeć na mnie, żebym zaczynała raz jeszcze, i tak parokrotnie. Bawiła się chyba tym moim strachem, ewidentnie TO lubiła
– napisała na Instagramie aktorka.
ZOBACZ TAKŻE: NIETYPOWY przejazd przez Warszawę! Uświadomiła jej TO straż miejska
Wyświetl ten post na Instagramie.
ZOBACZ TAKŻE: WZRUSZAJĄCY gest reprezentacji Węgier! Nie uwierzysz, co zrobili!
Choć wymienione przez nią działania wykładowcy same w sobie są już straszne, aktorka wyjawiła coś znacznie gorszego. Jak napisała Koroniewska, podczas gdy jej mama umierała na raka, ona miała próby do ważnej inscenizacji dyplomowej.
– Siedząc z moją umierającą mamą, bez rodzeństwa, bez oparcia ze strony ojca, zadzwoniłam do Pani Mirowskiej, że to ostatnie godziny mojej mamy i bardzo chciałabym móc ją pożegnać” – pisze. „Usłyszałam w słuchawce wzburzony głos moje Profesorki, że absolutnie nie ma takiej możliwości, że muszę wracać mimo, że usilnie tłumaczyłam, że nie mam z kim zostawić mojej mamy
– opowiedziała celebrytka. Jak dodała, Mirowska nazwała ją egoistką i zakończyła połączenie. Następnie nie odbierała telefonu.
– I tego najbardziej nie mogę sobie darować. Że się wtedy nie zbuntowałam
– napisała artystka, po czym zdobyła się na trudne wyznanie. Okazało się, że jej rodzicielka umarła jeszcze tego samego dnia sama w hospicjum. Oprócz tego pedagog miała rzekomo nie pozwalać znajomym Koroniewskiej iść na pogrzeb jej mamy.
Źródło: wprost.pl, Instagram
Fot.: Wikimedia Commons