Czy ze wszystkiego można żartować i czy wszystko jest zabawne? Aktorka z „M jak Miłość” najwyraźniej uznała, że ubieranie malucha w śpioszki z napisem „Satan” to świetny pomysł.
Oczywiście nie chodzi o tego diabła, szatana który sprawia, że ludzie się nienawidzą, że się zabijają, dręczą i odsłaniają swe najgorsze cechy. O nie, to przecież tylko zabawny diabełek w trampkach – nic groźnego. Nawet niemowlaka można podpisać słowem „Satan”…?

Jak pisze ks. Paweł Siedlanowski, słowa mają moc. Z kolei infantylizacja, zdrabnianie, ma na celu osłabienie tej mocy:
Byłem kiedyś zarzucany bluźnierczymi SMS-ami przez człowieka, który mienił się być satanistą. Nigdy nie wypowiedział słowa Jezus, Bóg, Zbawiciel. Za to zawsze, jak mantra, powtarzała się apostrofa: „ten twój bożek”. Trudno się dziwić. W imieniu Jezus jest zawarta moc. Samo w sobie staje się wyznaniem wiary, zatem jego czysty dźwięk jest wyzwaniem dla złego ducha.
– pisał w artykule dla serwisu Opoka.org

Nie każdy jednak rozumie, że nawet mały „diabełek” nadal pozostaje groźnym diabłem. W przypadku grającej w „M jak Miłość” Basi Kurdej-Szatan dochodzi jeszcze kwestia jej i jej męża nazwiska. Łatwo się domyślić, że aktorka jest obyta ze słowem „Szatan”. Mimo to ubieranie dziecka w śpioszki z takim napisem wydaje się być mocno dyskusyjne.