W 2003 roku Kamil Durczok chorował na nowotwór, z kolei rok temu – w czerwcu 2020 r. znów informował o poważnej chorobie i konieczności dłuższego pobytu w szpitalu.
W międzyczasie dziennikarz miał chorobę alkoholową i depresję, a 21 maja 2021 r. Kamil Durczok napisał, że ma przetaczaną krew.

Pod tą informacją pojawiło się wiele krytycznych komentarzy. Internauci drwili z choroby Durczoka i kpili z tego, że być może dostał krew od „pisiora”.
Dziennikarz nie odnosił się do tych wpisów. Tymczasem wczoraj poinformował, że wyszedł już ze szpitala, z czego wynika że przez tydzień był hospitalizowany. Skierował też słowa do swoich wrogów.
Uprzejmie informuję moich przyjaciół i życzliwych obserwatorów, że wróciłem ze szpitala i wygląda, że jeszcze chwilę będę żył. Wrogów informuję o tym z jeszcze większą radością Fantastycznym lekarzom i pielęgniarkom z CSK Ligota bardzo dziękuję
Co na to wrogowie Kamila Durczoka?
Pamiętaj, nienawiść (nawet do PIS) zbija.
Chyba większość obserwatorów ma tę informację w głębokim poważaniu. Niech zejdzie marna pijaczyna na ziemię i przestanie bujać w obłokach…
Dużo zdrowia i tak jesteś skończonym chujem
– pisali.
Jednak znacznie więcej osób zamieściło gratulacje i słowa wsparcia dla dziennikarza.
Uprzejmie informuję moich przyjaciół i życzliwych obserwatorów, że wróciłem ze szpitala i wygląda, że jeszcze chwilę będę żył. Wrogów informuję o tym z jeszcze większą radością 😈 Fantastycznym lekarzom i pielęgniarkom z CSK Ligota bardzo dziękuję ❤️
— Kamil Durczok (@durczokk) May 28, 2021