28-letnia Agnieszka Kaczorowska to Bożenka z „Klanu”, a także utytułowana tancerka. Prywatnie żona Macieja Pela i mama niespełna dwuletniej Emilii.
Obecnie Agnieszka Kaczorowska jest w drugiej ciąży i więcej czasu poświęca na social media. Nagrywa wywiady dotyczące macierzyństwa, a wczoraj podzieliła się oryginalnymi spostrzeżeniami dotyczącymi jednego z trendów na instagramie.

Social media z instagramem na czele często krytykowana są za to, że można tu prezentować swój wyidealizowany wizerunek. W końcu każdy z nas wybiera najładniejsze zdjęcia, po to by pokazać, jak dobrze wygląda i jak fajnie życie.
U gwiazd i celebrytów ten trend czasem jest realizowany w przesadny sposób, co daje nieprawdziwe wyobrażenie na temat rzeczywistości i prawdziwego wyglądu człowieka.
W odpowiedzi na „idealne” zdjęcia, pojawił się nowy trend, Agnieszka Kaczorowska nazywa go „modą na brzydotę”, choć inni mówią o naturalności. Przykładem osób tego nurtu jest chociażby Aleksandra Żebrowska, która potrafi pokazać się w rozdartej sukience [zobacz tutaj], czy Edyta Pazura prezentująca brudne stopy [zobacz tutaj]. Co na to Agnieszka Kaczorowska?
Koncentracja na pozytywach, na wdzięczności, na wszystkim co dobre i PIĘKNE właśnie, jest tym co pozwoli Ci iść na szczyt, a nie siedzieć w Twoim lub czyimś błotku, w którym tak miło się taplać, bo przecież mnóstwo ludzi siedzi tam z Tobą.🙈
To dalej błotko, choć wszyscy krzyczą, że to prawda, dystans i akceptacja, to moim zdaniem jest to po prostu wygodne błotko, czyli maska, którą zakładasz, aby pasować do reszty otoczenia.
– grzmi na instagramie.
W swoim pisie Kaczorowska twierdzi, że moda na brzydotę wywiera zły wpływ na młodzież, która przestaje się starać. Czasem też osoby pewne siebie mogą być krytykowane, ponieważ się wyróżniają z tłumu.
Wpis Agnieszki wywołał prawdziwą burzę i spotkał się z krytyką:
Bycie naturalnym nie oznacza, że jest się niechlujnym i niezadbanym. Sztuczne piękno kreowane przez instagramowe filtry zupełnie mnie nie przekonuje, a wręcz odpycha.
To Ty właśnie propagujesz w ten sposób modę na wypacykowane dziewczyny z tapetami, które można ściągać szpachlą, nazywając to estetyką?
Nie widzę nic złego w byciu naturalnym, zwyczajnym i zmęczonym….czasem są takie chwile,dni,że nie jest się w stanie dostrzec żadnego piękna…i nie dlatego ,że go nie ma,ale dlatego ,że każdy ma prawo do gorszych momentów. Najważniejsze jest,aby zachować w tym wszystkim umiar i nie popadać ze skrajności w skrajność.
– pisano.
I chyba właśnie to ostatnie zdanie o równowadze i nie popadaniu w skrajności jest tu taj kluczowe.