29 czerwca 2023 r. na promie Stena Sprint doszło do tragedii – zginęła 36-letnia Paulina i jej 7-letni, niepełnosprawny syn – Lech.
Początkowo mowa była o wypadku. Sądzono bowiem, że chłopiec wypadł za burtę, a jego matka wskoczyła do wody, by go ratować. Prawdopodobnie jednak nagrania z monitoringu rzuciły inne światło na tę tragedię, zmieniono bowiem kwalifikację czynu.
Tragedia na Bałtyku
Prom płynął z Gdyni do Karlskrony. W pewnym momencie 7-latek znalazł się za burtą, a chwilę potem w wodzie znalazła się jego matka. Od razu rozpoczęła się akcja ratunkowa. Matkę z dzieckiem odnaleziono po około godzinie, jednak ich życia nie udało się uratować.
Hipoteza dotycząca nieszczęśliwego wypadku upadła dosyć szybko. Jak twierdzi ratownik Michał Mieczkowski z Akademii Ratownictwa w Kołobrzegu:
Barierki są umieszczone dość wysoko. Aby wpaść do wody, trzeba to zrobić z premedytacją
– zapewniał w rozmowie z Faktem.
Zabójstwo i targnięcie się na własne życie
Śledczy doszli do podobnych wniosków i w toku śledztwa zmieniono kwalifikację czynu:
W wyniku podjętych czynności w sprawie Prokuratury Okręgowej w Gdańsku dotyczącej śmierci dwojga polskich obywateli aktualnie śledztwo w tej sprawie prowadzone jest w sprawie zabójstwa dziecka i targnięcia się na życie przez matkę
– powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Grażyna Wawryniuk*
Jeśli faktycznie tak było, to pokazuje w jak wielkiej desperacji była matka niepełnosprawnego chłopca.
>>>Jechała A1. Nagle jej dzieci zaczęły tracić przytomność!
*cyt. za polsatnews