W poniedziałek użytkownicy platformy X – należącej do Elona Muska – masowo zgłaszali problemy z dostępem do serwisu. Zakłócenia dotknęły tysiące osób, głównie w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Wielkiej Brytanii, przy czym szczyty awarii przypadały na godziny poranne. Internauci skarżyli się na brak możliwości logowania, znikające posty i nieładowanie się treści.
Musk mówi o cyberataku
Elon Musk, jak to ma w zwyczaju, skomentował sprawę osobiście. Według niego przyczyną problemów był „masowy cyberatak”, który mógł być dziełem skoordynowanej grupy hakerów lub nawet obcego państwa. Wskazał również, że ruch pochodził z adresów IP z Ukrainy.
To nie pierwszy raz, gdy Musk sugeruje udział Ukrainy w cyberincydentach – jednak eksperci od bezpieczeństwa zalecają ostrożność w interpretacji tych doniesień.
Eksperci nie są przekonani
Kevin Beaumont, badacz cyberbezpieczeństwa, wskazuje, że atak był globalny, a jego źródła rozproszone – co sugeruje wykorzystanie botnetu, czyli sieci zainfekowanych urządzeń, takich jak kamery czy routery. Pojawiły się spekulacje, że mogło to być DDoS (Distributed Denial of Service) – jedna z najpopularniejszych metod ataku polegająca na zalewaniu serwera ogromną ilością żądań, co prowadzi do jego przeciążenia.
Awaria miała dwa główne szczyty zgłoszeń – o 6:00 i 10:00 czasu wschodnioamerykańskiego. W kulminacyjnym momencie brak dostępu do serwisu zgłosiło ponad 40 tysięcy użytkowników. Szczególnie dotknięte były wybrzeża Stanów Zjednoczonych, co sugeruje, że problem nie był całkowicie losowy.
Brak konkretnego sprawcy
Nie ma obecnie jednoznacznych dowodów wskazujących na to, kto stoi za atakiem. Choć adresy IP mogą sugerować konkretne regiony, w rzeczywistości hakerzy często wykorzystują zainfekowane urządzenia na całym świecie, co znacząco utrudnia śledztwo. O ile wersja Muska może brzmieć efektownie, o tyle nie ma twardych dowodów na potwierdzenie jego hipotezy o Ukrainie.
Co dalej?
Platforma X zapewnia, że pracuje nad wzmocnieniem zabezpieczeń, aby w przyszłości uniknąć podobnych incydentów. Użytkownikom zaleca się zwiększoną ostrożność i zgłaszanie wszelkich podejrzanych aktywności.
Na razie nie wiadomo, czy poniedziałkowy atak był jednorazowym incydentem, czy zapowiedzią większej kampanii cybernetycznej. Jedno jest pewne – globalne platformy internetowe pozostają łakomym kąskiem dla hakerów, a tego typu awarie mogą być coraz częstsze.
źródło zdjęcia: https://x.com/MiastoJestNasze/status/1881364364982399161/photo/1
Anna Miller