Wzrost liczby zatruć substancjami psychoaktywnymi w Polsce przestał być tylko statystycznym zjawiskiem – staje się realnym wyzwaniem dla systemu ochrony zdrowia, edukacji i polityki społecznej. Z danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego wynika, że tylko w 2024 roku odnotowano 2719 przypadków zatruć dopalaczami i innymi substancjami psychoaktywnymi – o 40% więcej niż rok wcześniej. Najbardziej niepokojące jest to, że aż 557 przypadków dotyczyło wyłącznie dopalaczy. Dla porównania, rok wcześniej było ich o połowę mniej.
Dopalacze: powrót starego zagrożenia
Choć po nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w 2018 roku liczba zatruć dopalaczami zaczęła spadać, obecne dane pokazują, że problem wraca ze zdwojoną siłą. Syntetyczne katynony – dziś najpopularniejszy składnik dopalaczy – są wyjątkowo niebezpieczne. Dr Eryk Matuszkiewicz, toksykolog z poznańskiego szpitala im. F. Raszei, nie ma wątpliwości: są to substancje, które mogą prowadzić nie tylko do ostrej psychozy, ale i trwałych uszkodzeń mózgu.
Do szpitali trafiają pacjenci w stanie skrajnego pobudzenia – z wysokim ciśnieniem, podwyższoną temperaturą ciała, kołataniem serca i zaburzeniami świadomości. Emocjonalne rozedrganie – od wybuchów agresji po niespodziewany śmiech czy płacz – to objawy, które coraz częściej obserwują lekarze w izbach przyjęć.
Kto sięga po dopalacze?
Analiza struktury demograficznej zatruć rysuje niepokojący obraz. Wśród osób dotkniętych tym problemem dominują mężczyźni (67,5%), a największy wzrost przypadków odnotowano w grupie wiekowej 30–39 lat. Mimo to, niepokój budzi także sytuacja młodzieży – w 2024 roku aż 92 przypadki zatruć dotyczyły osób poniżej 18. roku życia, z czego 56 nastolatków miało od 16 do 18 lat. To właśnie przesuwająca się granica wieku użytkowników zwraca szczególną uwagę ekspertów.
Nowe zagłębie dopalaczy?
Geograficznie sytuacja wydaje się najtrudniejsza w województwach lubuskim, małopolskim i śląskim. To właśnie tam zgłoszono najwięcej zatruć. GIS ostrzega, że Polska coraz częściej pojawia się na mapie Europy jako miejsce produkcji i dystrybucji syntetycznych substancji psychoaktywnych. Nie jest to już tylko problem jednostek, ale potencjalnie groźna tendencja społeczna, która może pogłębiać i tak już poważny kryzys psychiczny w kraju.
Co dalej?
Zatrucia dopalaczami to nie tylko wyzwanie medyczne, ale również kulturowe i edukacyjne. Odpowiedzialność za przeciwdziałanie temu zjawisku nie może spoczywać wyłącznie na służbie zdrowia. Konieczne są szeroko zakrojone działania prewencyjne: edukacja młodzieży, zwiększenie dostępności do wsparcia psychologicznego, ograniczenie dostępu do nielegalnych substancji oraz skuteczniejsze działania służb w zakresie wykrywania i likwidowania miejsc ich produkcji.
Tym bardziej, że dopalacze nie są problemem wyizolowanym. Wpisują się w szerszy krajobraz kryzysu zdrowia psychicznego, alienacji i społecznego napięcia. I choć trudno o prostą odpowiedź, jedno pozostaje pewne: milczenie i brak reakcji będzie tylko pogłębiać dramat.
źródło zdjęcia: https://pixabay.com/pl/photos/maska-ochrona-wirus-pandemia-4934337/
Anna Miller
