Do dramatycznych wydarzeń doszło na początku lipca w Atenach, gdzie zginął 43-letni Przemysław Jeziorski — profesor Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, pochodzący z Polski. Naukowiec został zastrzelony tuż przed domem swojej byłej żony, kiedy przyjechał do Grecji na rozprawę dotyczącą opieki nad swoimi 10-letnimi bliźniakami — Zoe i Angelo.
Według greckich mediów, sprawca oddał pięć strzałów, z czego kilka trafiło Jeziorskiego w szyję i klatkę piersiową. Zabójstwo miało miejsce w biały dzień, na oczach świadków. Policja szybko powiązała zbrodnię z osobami z najbliższego otoczenia ofiary.
Wśród zatrzymanych znalazła się była partnerka profesora — Nadia Michelidaki, która miała zlecić zabójstwo. Jej obecny partner przyznał się do wykonania ataku. Zatrzymano także trzy inne osoby, które mogły pomóc w przygotowaniu zamachu, m.in. dostarczając broń lub organizując ucieczkę.
Przemysław Jeziorski od miesięcy informował sąd i służby o tym, że obawia się o swoje życie i bezpieczeństwo dzieci. Wcześniejsze próby uzyskania ochrony prawnej zostały odrzucone. Na kilka tygodni przed śmiercią złożył wniosek o zakaz zbliżania się wobec byłej żony, jednak nie został on uwzględniony.
Po tragedii dzieci trafiły pod opiekę greckich służb. Obecnie przebywają w szpitalu, a rodzina profesora, w tym jego brat, podejmują starania o przejęcie nad nimi opieki i sprowadzenie ich do Polski. Trwa również procedura sprowadzenia ciała profesora do kraju.
Jeziorski był uznanym naukowcem — specjalistą od ekonomii i marketingu. Studiował w Polsce i USA, wykładał na renomowanych uczelniach i współtworzył innowacyjne projekty technologiczne. Jego śmierć wstrząsnęła zarówno środowiskiem akademickim, jak i opinią publiczną.
Śledztwo w sprawie brutalnego morderstwa trwa, a sprawa ma wymiar międzynarodowy — angażując zarówno władze Grecji, USA, jak i Polski.
