ROSJANIE SZPIEGOWALI SZTAB WYBORCZY MARCONA. INFORMACJE POCHODZĄ Z TRZECH NIEZALEŻNYCH OD SIEBIE ŹRÓDEŁ.
Są dowody na to, że Rosjanie stworzyli fałszywe konta, za pomocą których chcieli uzyskać dostęp do istotnych informacji i kontaktów.
Podawali się za przyjaciół i dalszych znajomych próbując nawiązać relacje z pracownikami sztabu przyszłego prezydenta.
Według amerykańskiego senatora oraz dwóch innych źródeł Reutersa, celem Rosjan było najprawdopodobniej uzyskanie dostępu do kont na Facebooku, skrzynek mailowych, no i oczywiście planów kampanii.
Administracja Facebooka podała, że do tej pory z podobnych metod korzystało GRU – rosyjski wywiad wojskowy.
Moskwa nie przyznaje się do winy, twierdząc, że nie ingerowała we francuską kampanię prezydencką.
Jednak Amerykański wywiad uparcie twierdzi, że w proceder zaangażowanych było kilku pochodzących z Rosji hakerów. Nie ma jednak dowodów, które pozwoliłby na ich bezpośrednie powiązanie z Kremlem.
Pod koniec kampanii prezydenckiej do sieci trafiły maile wykradzione ze skrzynek pracowników sztabu Macrona.
Mounir Mahjoubi, który odpowiadał za kampanie Macrona w sieci, przyznał, że według niektórych ekspertów za ataki i ujawnienie maili odpowiedzialne było GRU.
W ten sposób chciano osłabić pozycję Macrona i pomóc wygrać Marine Le Pen.
Wciąż wyjaśniany jest udział Rosjan w wyborach prezydenckich w USA.
Źródło REUTERS
MM