Do potwornej zbrodni doszło 3 lutego w Seattle w stanie Waszyngton w USA. 19-letni Brian Varela poznał na plaży 18-letnią Alyssę Noceda. Nafaszerował narkotykami i wykorzystał seksualnie umierającą nastolatkę, która przedawkowała. Gdy okazało się, że dziewczyna nie żyje, zwyrodnialec wcale się tym nie przejął.
Brian postanowił pójść z poznaną Alyssą do swojego pokoju. Tam wspólnie z nią zażył Xanax, płynne THC i Percocet. Szybko okazało się, że dawka dla dziewczyny była za duża. Zaczęła tracić przytomność. Varela nie przejął się tym, rozebrał ją i zaczął gwałcić umierającą nastolatkę. Znajomym rozesłał jej półnagie zdjęcia. Tego wieczora wysłał zresztą wiele innych okropnych wiadomości:
Lol, wydaje się, że przedawkowała, ale nadal oddycha
– pisał do kolegi.
Zaraz potem dodał, że nie jest pewny, czy żyła gdy w niej szczytował. Mimo to nie wezwał pomocy – zostawił umierającą dziewczynę w łóżku, a sam zaczął grać na komputerze.
ZOBACZ: Tuż przed ślubem dowiedziała się, że narzeczony ją zdradzał. Obmyśliła szatańską zemstę!
Rano zorientował się, że dziewczyna faktycznie nie żyje. Umył więc jej ciało, by zetrzeć swoje DNA, odblokował jej telefon i zamieścił post na Snapchacie, który miał sugerować, że Alyssa uciekła z domu, po czym ukrył zwłoki.
Jednak w pracy chwalił się, że uprawiał seks z nastolatką. Jeden z jego kolegów zobaczywszy ogłoszenie o zaginięciu Alyssy od razu zawiadomił policję – jego podejrzenia okazały się słuszne.
Orzekająca w sprawie sędzia stwierdziła ze złością, że nie może wymierzyć mu kary wyższej niż… 2 lata i 10 miesięcy więzienia! Wszystko przez to, że młody mężczyzna był wcześniej niekarany. Przy okazji ogłaszania wyroku skrytykowała prawo stanowe, które jej zdaniem zbyt lekko traktuje takie sprawy.
o2.pl/ foto: facebook