Już kilka razy słyszeliśmy o przypadkach „zmartwychwstań” na pogrzebach. Ale ta historia jest o wiele bardziej intrygująca i przerażająca zarazem. Na pogrzebie odbywającym się w Buenos Aires żałobnicy usłyszeli w pewnym momencie stuki, szlochy i jęki dochodzące z trumny. Zamiast na cmentarz, karawan z domu pogrzebowego ruszył do szpitala.
Dziwne odgłosy słyszała przynajmniej część z rodziny 65-letniej rzekomej denatki, dlatego bliscy polecili by trumnę zawieźć do szpitala. Zapewne spodziewali się, że jak w wielu innych tego typu przypadkach, w trumnie zobaczą przerażoną, ale żywą kobietę i zapomną o pogrzebie!
Jakież było ich zdziwienie, gdy po otwarciu trumny w szpitalu lekarz stwierdził bez żadnych wątpliwości, że w środku znajdują się zwłoki! Potwierdziło to kilku innych pracowników szpitala. Jak więc możliwe, że żałobnicy słyszeli dziwne dźwięki dochodzące z trumny?
ZOBACZ: „Zmarli powstaną z grobów” – wstrząsająca wizja NOSTRADAMUSA na 2019 rok!
Media w Argentynie podają dwa wyjaśnienia. Pierwsze, to zesztywnienie mięśni kontrolujących struny głosowe i spore nagromadzenie gazów gnilnych w zwłokach, które uchodząc wydawały dźwięki zidentyfikowane przez świadków jak jęki i płacz. Drugie to po prostu słuchowe omamy żałobników… ale czy naprawdę kilkanaście osób mogło się przesłyszeć?
Ostatecznie skołowana rodzina pochowała kobietę. Ale zapewne w ich głowach zrodziło się sporo wątpliwości…
fakt.pl/ foto: screensho