To zawsze musi być przerażające wydarzenie dla pracowników kostnicy. Kobieta pracująca w takiej instytucji w obwodzie amurskim w Rosji, chciała poprawić plakietkę na nodze jednej z denatek. Ta jednak nagle zaczęła się poruszać. Okazało się, że to ofiara karygodnych zaniedbań…
62-letnia kobieta przebywała z wizytą u swoich bliskich. W pewnym momencie straciła przytomność, a z wezwanych na miejsce służb przyjechała… policja. I to policjant miał stwierdzić zgon kobiety i wezwać do niej karawan zakładu pogrzebowego. Ratownicy medyczni ani lekarz nawet się nie pojawili, kobietę przewieziono prosto do kostnicy.
ZOBACZ: 16-latka rozerwała sobie odbyt i jelito. Chciała odegrać scenę z porno
Kobieta przez kilka godzin leżała w lodówce w kostnicy. Gdy jedna z pracownic zauważyła, że się porusza, od razu wezwała pogotowie. Lekarze przez 40 minut reanimowali ją, a następnie przewieźli ją do szpitala w Biełogorsku. Tam po kilku godzinach kobieta faktycznie zmarła… z powodu hipotermii jakiej nabawiła się leżąc w kostnicy!
Wszystko wskazuje na to, że jej życie było do uratowania, gdyby tylko trafiła do szpitala, a nie plastikowego worka. Jak na razie zarzuty w sprawie usłyszał tylko niekompetentny policjant.
fakt.pl/ foto: screenshot youtube.