Nasza redakcja już dawno studniówki ma za sobą, zapewne tak samo jak wielu z Was. Część pewnie ta impreza jeszcze czeka. Opowieści pewnego fotografa na temat studniówek mogą starszym dać pewne wyobrażenie na temat dzisiejszych balów maturalnych, zaś młodszym służyć za zapowiedź tego, co ich czeka.
Witold to 40-letni fotograf z 20-letnim stażem. Zarabia głównie fotografując wesela, chrzciny, studniówki i inne uroczystości. Właśnie jesteśmy w apogeum sezonu studniówkowego, ale Witold twierdzi, że to jego ostatni w karierze. Ma dość. Dość chamskiej młodzieży, stosunkowo niskich wynagrodzeń i ogromu pracy, który fotograf ma do wykonania w trakcie balu. Jak twierdzi, za większość negatywów odpowiada alkohol, który na studniówkach jest już czymś absolutnie normalnym. O wszystkim opowiedział dziennikarzom portalu o2.pl:
Jeszcze kilka lat temu oficjalnie nie było go na tych imprezach. Wiadomo, dyrekcja przymykała oko na picie pod stołem, ale dziś te niczym nie różnią się od weselnych uginających się od alkoholi. Ostatnio wspólnik od wideo musiał nawet interweniować u dyrekcji szkoły. „Proszę coś z nimi zrobić zanim całkiem się schleją, mam konkretne zamówienie i jak ja mam to potem pokazać na pamiątkowym filmie”
ZOBACZ: Emeryt zadźgał swoją sąsiadkę na oczach świadków. Powód szokuje i przeraża
Ostatnio Witold wraz ze swoim wspólnikiem musieli zwiewać ze studniówki by uratować drogi sprzęt. Wszystko przez zadymę między licealistami:
Tuż po 1. w nocy towarzystwo było już tak wprawione, że zaczęła się regularna bójka między nienawidzącymi się klasami. W naszym regionie na studniówkach nikt nie wynajmuje profesjonalnych agencji. To rodzice pełnią tę funkcję. I zawsze stają przed dylematem: czy wszystko ma być idealnie, czy też trzeba dać się wyszaleć dzieciakom
Fotograf dodaje też, że bardzo często na studniówkach uprawiany jest seks. I to wszędzie gdzie się da:
Nie jestem pruderyjny, ale lejący się na studniówkach alkohol sprawia, że młodość szuka ujścia też w seksie. W toaletach, bocznych salach czy nawet na placach zabaw, bo studniówki są przecież często w domach weselnych
Pomijając to wszystko, wydaje się, że przysłowiową kroplą, która przelewa czarę goryczy jest wynagrodzenie i ogrom pracy, którą ma przed sobą fotograf.
Są szkoły, w których jest 250 maturzystów. Jeśli do tego dodamy osoby towarzyszące i nauczycieli, mamy imprezy, na których jest ponad pół tysiąca osób. Wszystkim musimy zrobić zdjęcia, a okienko czasowe, przez alkohol, robi nam się bardzo krótkie
– mówi Witold. Twierdzi, że w województwie świętokrzyskim za studniówkę może otrzymać 1,5-2 tysiące złotych. Przy kwotach jakie inkasuje fotograf za wesele to faktycznie bardzo skromna suma.
Czy faktycznie dzisiejsze studniówki są aż tak bardzo różne od tych sprzed lat? A może to tylko opinia kogoś wypalonego zawodowo? Jak było na Waszych balach? Podzielcie się z nami opiniami w komentarzach!
o2.pl/ foto: screenshot/zdjęcie ilustracyjne/ youtube.com/nadwisla24.pl