Jak głosi prawo Murphego, gdy coś może się zepsuć, to się zepsuje. Tak właśnie musiało być w tym wypadku – skoro była cudowna pogoda, to dla równowagi nie zadziałał spadochron! Skoczek na szczęście nie wygląda na przerażonego, co więcej jego reakcje wraz z dołączonymi opisami są po prostu przekomiczne!
Na początku spadochroniarz długo walczy z poskręcanymi linkami. Niestety, nie udaje mu się ich rozplątać, a czas i kolejne dziesiątki metrów mijają. Wreszcie zniechęca się i zaczyna w kierunku nierozwiniętej czaszy pokazywać różne, dziwne rzeczy… Spadochron natomiast nienawistnie milczy i pozostaje zamknięty w sobie – dosłownie i w przenośni!
Ostatecznie spadochroniarz wykorzystał spadochron awaryjny. Wszystko dobrze się skończyło. I szczerze mówiąc, myślimy, że tak właśnie skończyć się miało – tak lajtowe zachowanie raczej świadczy o tym, że ktoś specjalnie chciał nagrać taki materiał. Albo… ma jaja ze stali!