Niewątpliwie dla Polski lepszy jest Glapiński niż Rzepliński, równie prawdziwe wydaje się być stwierdzenie, że prędzej wyjdzie bankier z banku niż bank z bankiera. Jakże fundamentalne i niezwykle doniosłe staje się dziś pytanie, postawione przez prof. Kamila Zaradkiewicza – jeszcze z TK „Czyja będzie Polska, czy garstki oligarchów, czy zwycięży kłamstwo, manipulacja i zastraszanie”?
I stwierdzenie to nie dotyczy tylko losu tzw. trzeciej władzy czy mitycznej, liberalnej demokracji. Premier Jarosław Kaczyński ujął to jeszcze bardziej lapidarnie, przedstawiając obecny stan państwa polskiego, „z którego ci, którzy z tego głęboko chorego systemu czerpali i czerpią korzyści”. W odpowiedzi zaś na zupełnie absurdalne sejmowe wystąpienie przewodniczącego Nowoczesnej Ryszarda Petru w trakcie wyborów nowego prezesa NBP, wystąpienia świadczącego wręcz o ignorancji ekonomicznej i odklejeniu się od rzeczywistości finansowej współczesnego świata. Prezes Jarosław Kaczyński stwierdził:
„Rozumiem, że są jedynie słuszne interesy, które pan Petru reprezentuje, tylko one z reprezentacją interesów polskiego społeczeństwa, narodu, polskiego państwa nie mają nic wspólnego”.
Czego więc tak usilnie domagał się nasz sejmowo-finansowy Nikodem Dyzma w trakcie wyboru prezesa NBP Adama Glapińskiego? Lider Nowoczesnej stwierdził bowiem, że
„Może się pojawić zagrożenie drukowania pieniędzy ( przez NBP), bo niedługo kasa będzie pusta i obecny rząd nie będzie miał pieniędzy na program plus, na niższy wiek emerytalny czy wyższą kwotę wolną od podatku. Rząd, który zmusi NBPdo drukowania pieniędzy będzie rządem zdrady narodowej – oczekuję jednoznacznej deklaracji od PIS, że nie będzie drukować pieniędzy”.
— powiedział nowoczesny znawca rynków finansowych Ryszard Petru. A, przecież na razie obowiązuje Konstytucja RP i art. 220 czy 227, o czym tak dzielny obrońca Konstytucji powinien wiedzieć. Podobnie ciężkich dział i równie głupich nie wytaczał Ryszard Petru w stosunku do tego co wspólnie knuli prezes Marek Belka i MSW Bartłomiej Sienkiewicz. Jak to niezwykle trafnie zauważył na łamach portalu wPolityce prof. Aleksander Nalaskowski
„Drwiną jest sam Petru, przy tym człowieku Nikodem Dyzma musiałby mieć tytuł profesorski, tak szeroko zakrojonej ignorancji i nieuctwa, dotąd na tym szczeblu chyba nie mieliśmy. Ignorancja ekonomiczna – przywódcy Nowoczesnej jest porażająca”.
Naprawdę musi śmieszyć, tumanić i przestraszać przewodniczący Ryszard Petru prawiący o zdradzie narodowej, nie tylko po swych zapowiedziach obalenia rządu i wywołania rewolucji, ale przede wszystkim w sytuacji gdy prawie cały świat dziś drukuje pieniądze na potęgę i na trzy zmiany i to włącznie z jego ukochaną UE. EBCdrukuje dziś dziennie, nie 60 mld euro, ale już 80 mld euro w ramach tzw. TLTROII i zamierza tak czynić aż do 2021 r. Nie wyklucza też zwiększenia dodruku pieniądza europejskiego, byle by tylko uratować strefę euro przed bankructwem, ożywić nieco gospodarkę i zwiększyć inflację. Gdyby nie to drukowanie, tak bliskie sercu przewodniczącego Nowoczesnej Ryszarda Petru liczne europejskie banki byłyby już dawno bankrutami. Na świecie od 2008 r. od czasu wybuchu kryzysu finansowego wydrukowano już ok. 12 bln dol. nowych pieniędzy, drukują USA, Kanada, Japonia, UE, Wielka Brytania, Chiny, a po cichu i inni. Rozszalały się dziś na świecie wojny walutowe i polityka carry trade, która święci triumfy. W tych sprawach wcześniej wielkich protestów i oskarżeń o zdradę, choćby prezesa EBC Mario Drahgiego, ze strony posła Ryszarda Petru nie było, zawsze łatwiej przecież oskarżyć prezesa PIS.
Tylko w 2015 r. za prezesury Marka Belki w NBP przybyło nam 17 proc. nowo-wydrukowanego pieniądza w obiegu i wówczas Ryszard Petru nikogo nie oskarżał o zdradę. Przewodniczący Nowoczesnej nie ogarnia najwyraźniej polityki luzowania ilościowego, tym bardziej, że to właśnie w wyniku drukowania, a następnie skupowania niemieckich długów, od początku 2015 r. do dziś EBC nabył niemieckie obligacje na kwotę blisko 180 mld euro, od Francji na blisko 140 mld euro, a od Włoch na blisko 120 mld euro. Łącznie tego typu obligacji państw strefy euro i banków bank centralny Euro-strefy nabył za blisko 700mld euro. To właśnie te najbogatsze państwa unijne najbardziej korzystają na owej „drukarskiej zdradzie”. Jakby na złość liderowi Nowoczesnej teraz jeszcze EBC będzie drukować i kupować, za wiele mld euro miesięcznie długi prywatnych wielkich koncernów i banków, głównie niemieckich, włoskich, francuskich, hiszpańskich czy holenderskich – czyli zdrada będzie się jeszcze pogłębiać, po to by stymulować gospodarki tych państw, by ich rządy miały nowe pieniądze.
I tu poseł Ryszard Petru nie grzmi, nie oskarża o zdradę, nie odsadza od czci i wiary tej samej Unii, do której tak chętnie skarży się na Polskę. A. przecież właśnie to jest dopiero prawdziwą zdradą idei solidarności europejskiej, uderzeniem w praworządność i równość szans rozwojowych państw – członków UE.
To właśnie tym procederem i to natychmiast powinna się zając zarówno Komisja Wenecka, jak i Komisja Europejska, a nie demokracją i policją nad Wisłą. Zdrada bowiem może być całkiem Nowoczesna i bardzo wymierna finansowo. Tak to już jest, że jak kogoś w swoje szpony dopadł szmal – to zdrada płynie z ust.
Janusz Szewczak
Główny Ekonomista SKOK, ekspert gospodarczy, publicysta, poseł PiS