35-letnia letnia kobieta zgłosiła się do ginekologa z powodu krwawienia z dróg rodnych. Ginekolog od razu domyślił się, że kobieta jest po porodzie. Gdy zaczął ją wypytywać o szczegóły, szybko postanowił wezwać policję.
Natalia B. zgłosiła się do szpitala 8 października. Krwawiła i nie czuła się najlepiej. Lekarze wiedzieli, że musiała niedawno urodzić, dlatego dopytywali, gdzie odbył się poród. Gdy kobieta podała nazwę miejscowości i szpitala, okazało się, że nie ma takiej placówki z oddziałem położniczym. Wtedy lekarz zdecydował się o powiadomieniu policji.
ZOBACZ TEŻ: Zabił człowieka na przejściu dla pieszych Jest decyzja sądu w sprawie kierowcy BMW!
Po przeszukaniu domu Natalii B. okazało się, że schowała ona zwłoki dziecka w schowku pod siedziskiem skutera. Przekazano je do Zakładu Medycyny Sądowej w celu przeprowadzenia dokładnych badań.
W tym czasie sąd zadecydował o dwumiesięcznym areszcie dla Natalii B. Kobieta została zaaresztowana i postanowiono jej zarzuty dzieciobójstwa i znieważenia zwłok. Przyznała się tylko do tego drugiego zarzutu.
Szokujące tłumaczenia. Kobieta zeznała, że poród zaczął się u niej nagle – gdy była w toalecie. Dziecko miało wpaść do muszli klozetowej i zachłysnąć się wodą. Twierdzi, że nie wezwała pomocy, gdyż była w szoku.