Miliona stu tysięcy złotych domagają się władze miasta od właścicieli nieruchomości, w których sprzedawane są śmiertelnie groźne substancje.
To pierwszy taki pozew. Władze miasta mają nadzieje, że dzięki niemu właściciele nieruchomości zastanowią się komu wydzierżawiają powierzchnię,i będą zainteresowani tym jakie produkty są sprzedawane w ich lokalach.
Sekretarz miasta Barbara Mrozowska-Nieradko wyjaśniła, że milion złotych to odszkodowanie za utratę wartości nieruchomości.
— Wychodzimy z założenia, że jeżeli w danym budynku jest sklep z dopalaczami, to cierpią na tym nie tylko mieszkańcy, ale też obniża się wartość majątku miasta – powiedziała Barbara Mrozowska-Nieradko.
Władze Łodzi sprawdzają teraz adresy miejsc gdzie sprzedawane są dopalacze i zapowiadają kolejne pozwy.
Warto zaznaczyć, że po zażyciu dopalaczy w Polsce umiera do kilkudziesięciu osób. Zazwyczaj są to młodzi ludzie. Czekamy zatem na podobne pozwy w innych miastach.
BR