Po likwidacji „dżungli w Calais” oraz „obozowiska w Teteghem” uchodźcy odnaleźli sobie kolejne miejsce nadające się do koczowania. Gmina Grande- Synthe niedaleko Dunkierki wydaje się być świetnym miejscem dla utworzenia przez imigrantów „dżungli bis”.
Aktualnie w okolicy Dunkierki przebywa około 3 tys. azylantów, w warunkach bardzo złych gorszych niż te panujące w „dżungli Calais”- podmokły teren, zagrożony powodziami, w pobliżu autostrady. Szefowa misji stowarzyszenia „Lekarze bez Granic” Delphine Visentin twierdzi, że „Sytuacja tutaj jest dzisiaj gorsza niż w dżungli w Calais. Nie są to nawet slumsy, ale wysypisko śmieci pod gołym niebem. Mamy do czynienia z prawdziwym kryzysem humanitarnym. Ci ludzie żyją w warunkach nie do zaakceptowania. Domagamy się reakcji ze strony władzy publicznej. Standardem w obozie stanowią infekcje układu oddychania oraz wynikające z wilgoci bóle. Chronicznym problemem jest także niewystraczająca ilość sanitariatów grożąca wybuchem klęski epidemiologicznej”.
Damien Carem, mer miasta apeluje o pomoc dla uchodźców. Jednak Paryż pozostaje obojętny na tego typu apele. Władze uważają, że ewentualna pomoc przyczyniłaby się do napływu „nielegalnych imigrantów”.
Szef MSZ, Bernard Cazeneva, obiecał pomoc.
Jednak to nie uspokaja mieszkańców Gminy Grande- Synthe. Gdyż imigranci coraz częściej wykazują przemoc i agresję w stosunku do nich. Napadają na swoich „chrześcijańskich braci” i łupią co się da.
pw
Źródło: www.kresy.pl