Szymon Hołownia jest uznawany jako czarny koń w przyszłych wyborach prezydenckich. Dla wielu dziennikarz TVN-u jest postrachem bo zabiera głosy centrowe. Ale czy zdajecie sobie sprawę ile on już wydał na swoją kampanię prezydencką?
Szymon Hołownia oficjalnie w miniony weekend w Teatrze Szekspirowskim w Gdańsku ogłosił swój start w wyborach prezydenckich. Wielu już wtedy, a nawet gdy miesiąc temu pojawiały się pierwsze plotki na temat jego kandydatury w wyścigu o fotel prezydencki, pytało: kto za nim stoi? Także i dziś publicyście łapią się za głowę i prorokują jaka siła polityczna stoi za Hołownią.
Tym bardziej, że dziennikarz nie ma przygotowania politycznego ani doświadczenia w rządzeniu inną jednostką terytorialną. Wyskoczył jak Filip z konopi, a przecież każdy o tym wie, że kampania musi jednak słono kosztować. I właśnie kandydat na urząd Prezydenta RP Szymon Hołownia wygadał się ile już wydał na ten cel! Wielu może przecierać ze zdumienia, bo suma jest całkiem spora.
Jak dziennikarz sam przyznawał: „U mnie nie ma żadnego wielkiego biznesu, Leszka Czarneckiego, Jerzego Starak, jezuitów. Liczę na datki osób fizycznych. Teraz przed kampanią finansuję to ze swoich środków”. Były prowadzący „Mam talent” zaznaczył, że te pieniądze pochodzą jedynie z jego oszczędności. Jak przyznał sam w rozmowie dla „Tygodnika Powszechnego” wydał na nią już ponad 200 tysięcy złotych! Za taką kwotą można już sobie kupić nowiuśkie auto!
ZOBACZ TEŻ: Z Tomaszem LISEM jest bardzo ŹLE! Choruje na…
Mówił jeszcze w „Tygodniu Powszechnym”: „Gdy w styczniu lub w lutym ruszy kamapnia, drogę wytyczy nam ustawa. Mówi ona, że kampanię prezydencką może finansować fundusz wyborczy partii politycznej oraz obywatele. My nie mamy partyjnych przelewów. Prosimy obywateli: jeśli chcecie nowej polityki, zrzućcie się na nią”. Pewnie doskonale wie, że te jego 200 tysięcy to jest kropla w morzu potrzeb. I że w kampanii chodzi o grube miliony. Takimi dysponuje PiS, PO oraz TVN. Może pomogą.
Źródło: „Tygodnik Powszechny” oraz „Fakt”